Jaką postać gra pani w spektaklu „A morze nie”?
Tak się składa, że gram kilka postaci w tym przedstawieniu. Na początku występuję jako Cebula, a potem Cytryna. Jestem także w gronie pięciu osób, które animują postać dużego Bałwana.
Jakie emocje towarzyszą pani podczas występów przed dziecięcą publicznością?
Uwielbiam występować dla najmłodszych widzów. Dzieci są bardzo szczere w odbiorze. Nigdy nie kłamią, ich reakcje są spontaniczne i naturalne, tak jak czują w danym momencie. Dorosły widz siedzi zwykle spokojnie, czasem się uśmiechnie. Z kolei dzieci śmieją się głośno i swobodnie, bez skrępowania. Możliwość odgrywania scenicznych ról dla takiej publiczności jest dla mnie wspaniałą rzeczą.
Jakie formy teatralne sprawiają pani największą radość?
Pracuję w teatrze dla dzieci nie bez powodu. Uwielbiam lalki. To nie jest stricte lalkowy teatr, co zresztą widać w tym spektaklu. Są lalki, ale także i kostiumy, gramy też w żywym planie. Natomiast moją ukochaną lalką jest marionetka, obecnie w teatrze rzadko używana. Szkoda, że dziś mamy tak mało spektakli z wykorzystaniem marionetek. Bardzo lubię też czarny teatr, teatr przedmiotu. Jako aktorka Baju Pomorskiego mam możliwość realizowania się w takich właśnie rozmaitych teatralnych formach.
Czy w dzisiejszych czasach, w dużej mierze zdominowanych przez masową rozrywkę oraz internet, można zaszczepić w najmłodszym pokoleniu entuzjastyczne nastawienie do teatru?
Myślę, że tak. Dzieci przychodzące do teatru na dobry spektakl - a w Baju Pomorskim gramy zawsze dobre spektakle - reagują bardzo pozytywnie, są szczęśliwe i uśmiechnięte. Teatr dla dzieci musi istnieć i nie wyobrażam sobie, żeby mogło go zabraknąć we współczesnym świecie sztuki. Mamy scenę dla dzieci od pierwszego roku życia, które przychodzą na przedstawienia i doskonale się bawią. Jesteśmy może niekoniecznie konkurencją dla dzisiejszego świata, ale z pewnością zachowujemy tradycje i jednocześnie staramy się iść z duchem czasu.
Mistrzowie Parkowania w Regionie - zobacz galerie zdjeć
Przed nami premiera spektaklu „A morze nie”. Na co w szczególności chciałaby pani zaprosić widzów wybierających się na to przedstawienie?
Chciałabym, aby widzowie przeżyli coś wyjątkowego. Kiedy wybieram się do teatru, chcę przede wszystkich doświadczyć jakichś emocji. Dopiero w dalszej kolejności interesuje mnie, jakie kostiumy noszą aktorzy, jak brzmi muzyka. Nieważne, czy odczuwam nostalgię, płaczę lub się uśmiecham, ważne że mogę poczuć niezapomniane emocje. I takich wspaniałych wrażeń życzę serdecznie wszystkim widzom.