- Wszystkie szkoły współpracują z wydawnictwami, po sezonie też, ale się do tego nie przyznają - uważa Henryk Tokarz, prezes Izby Księgarstwa Polskiego.
O temacie pisaliśmy w miniony piątek. Przypomnijmy: niektóre wydawnictwa rozprowadzające podręczniki przekonują nauczycieli do korzystania z ich ofert. To znaczy: pedagodzy mają uczniom polecić zakup książek właśnie z tej firmy. W zamian przedstawiciele wydawnictwa oferują gratisy dla nauczycieli i szkół, choćby laptopy czy sprzęty multimedialne.
Przeczytaj więcej: Nauczycielu, poleć dzieciom nasze podręczniki - pojedziesz na wycieczkę!
- Wydawnictwa nawet wycieczki fundują - oburza się prezes Tokarz.Doszło do tego, że akwizytorzy wchodzą nieproszeni do szkół i zachęcają dzieci do tego, żeby w domu namówiły rodziców do zakupu podręczników.
- W szkole mojej córki taki akwizytor też był ostatnio - opowiada mama uczennicy z Gimnazjum nr 67 w bydgoskim Fordonie. - Córka przyniosła tak zwany pokazowy egzemplarz do domu. Nazajutrz miała go oddać albo zapłacić za niego. Wybrałyśmy pierwsze rozwiązanie.
Po naszym artykule, gdzie opisywaliśmy precedens, otrzymaliśmy opinię Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki. - Przyjęliśmy Kodeks Dobrych Praktyk, który reguluje standardy kontaktu ze szkołami, zabraniając wpływania na wybór podręczników - czytamy w oświadczeniu. - Zwróciliśmy się do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o zarekomendowanie stosowania zasad zawartych w kodeksie wszystkim podległym placówkom. Odpowiedzi nie otrzymaliśmy.