- Wzdłuż Ossolińskich ciągnie się aleja spacerowa. Są tam ławeczki, ludzie przechadzają się z psami. Co kilkanaście metrów z obu stron są zejścia na ulicę. Wiele osób korzysta z nich, by skrócić sobie drogę i nie iść do pasów na wysokości Kopernika czy Markwarta. Ja też tak zrobiłam kilka dni temu. Szłam do „Focusa”. Na przystanku obok bazyliki stał radiowóz. Policjant mnie zatrzymał. Jego kolega spisywał młodego chłopaka, który tak jak ja skrócił sobie drogę. Chłopak najpierw próbował dyskutować, a potem żartować, ale funkcjonariusz był nieugięty. Wlepił mu mandat w wysokości 50 złotych. Ja muszę zapłacić tyle samo. Policjant powiedział, że to za przechodzenie przez jezdnię w miejscu niedozwolonym. Czy miał rację? Co mogę zrobić jeśli się nie zgadzam z tym tłumaczeniem? - pyta Czytelniczka „Pomorskiej”.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
St. asp. Lidia Kowalska z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy rozwiewa wątpliwości Czytelniczki. - Funkcjonariusz postąpił słusznie. Przez jezdnię można przechodzić tylko w miejscach do tego wyznaczonych, czyli na pasach - mówi.
Dlatego też nawet jeśli na alei spacerowej wzdłuż Ossolińskich są zejścia na jezdnię, to nie można ich traktować jak przejścia dla pieszych i skracać sobie drogi.
St. asp. Lidia Kowalska wyjaśnia, że jeśli Czytelniczka już przyjęła i podpisała mandat, to jest to równoznaczne z jej przyznaniem się do winy. Teraz może jedynie odwołać się do sądu.
Bydgoszczanka mogła odmówić przyjęcia mandatu. W takiej sytuacji policjanci musieliby się zwrócić do sądu z wnioskiem o jej ukaranie.
Noś odblaski także w mieście. Policja apeluje do pieszych.