Alarm o bombie podłożonej w pociągu okazał się fałszywy. Zanim jednak to się potwierdziło, przez wiele godzin ruch kolejowy był sparaliżowany. Kilkuset pasażerów utknęło w Mogilnie. Podróżowali składem, w którym miała być bomba. Mieli jednak szczęście, mogli liczyć na pomoc. Znaczniej gorzej mieli, ci którzy utknęli w innych pociągach wstrzymanych w związku z alarmem.
Przypomnijmy, że około godziny 19 w środę na infolinię kolejową w Łodzi wpłynęła informacja, że w składzie jadącym z Warszawy do Berlina jest ładunek wybuchowy.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Zapadła decyzja, aby zatrzymać pociąg w Mogilnie. Dlaczego tutaj? W pobliżu jest duża szkoła. Kilkuset pasażerów ewakuowano właśnie do tego budynku. Przedstawiciele PKP skontaktowali się z pracownikami powiatowego zespołu zarządzania kryzysowego, informując o sytuacji. Jak mówi nam jeden z pracowników obrony cywilnej, uznano, że pociąg lepiej zatrzymać w mieście niż w szczerym polu, tak aby można zapewnić sprawniejszą ewakuację. W mieście łatwiej pasażerom przeczekać przeszukiwanie składu.
- Czekanie na wcześniejszej stacji, w niewielkim Kołodziejewie [wsi w gminie Janikowo - przyp. red] byłoby znacznie bardziej uciążliwe - usłyszeliśmy.
Przed godziną 19.30 otwarty był już budynek Zespołu Szkół przy ulicy Dworcowej. Szkoła mieści się dokładnie naprzeciwko stacji kolejowej. Tam były zapewnione toalety, prysznice, materace, koce. Jak wyjaśnia starosta Tomasz Barczak, starostwo wspólnie z PKP zapewniło pasażerom kawę, herbatę, napoje, przekąski. Obok jest sklep, więc pasażerowie mogli się zaopatrzyć w inne artykuły. Warto dodać, że podróżnym nakazano zostawić wszystkie bagaże w pociągu.
Jak podkreślają pasażerowie, Mogilno stanęło na wysokości zadania. Jedna z mieszkanek przyniosła ciepłe jedzenie i picie podróżnym. Pracownicy szkoły bardzo zadbali o niespodziewanych gości. Służby mundurowe i przedstawiciele samorządu pomagali ludziom, którzy utknęli w Mogilnie.
Na forach internetowych pasażerowie chwalą sposób, w jaki zorganizowano pomoc. W znacznie gorszej sytuacji byli ci, którzy utknęli na trasach dojazdowych do Mogilna. Panował chaos. Alarm bombowy unieruchomił ruch na całej trasie kolejowej, co było o tyle uciążliwe, że przez Mogilno kursują teraz pociągi kierowane z remontowanej trasy Warszawa - Poznań. Wiele osób utknęło w szczerym polu, na forach internetowych skarżyli się, że nie zapewniono im wody i jedzenia. Nie wiedzieli, kiedy ruszą w dalszą podroż. Jak nas informują Czytelnicy, w trudnej sytuacji były osoby, które musiały czekać na dworcu kolejowym w Gnieźnie.
- Tu nie było pomocy. Bary pozamykane, toaleta tylko płatna - mówi nam jedna z podróżnych.
Po zatrzymaniu ruchu kolejowego na miejsce został sprowadzony policyjny patrol minersko-pirotechniczny z komendy mogileńskiej.
Później dotarli też antyterroryści z komendy wojewódzkiej w Bydgoszczy. Czekano także na patrol z psami szkolonymi do wykrywania ładunków. Jego przyjazd się opóźnił, bo jak się dowiedzieliśmy, po drodze z Poznania mieli kolizję. Kolejny patrol dojechał około godziny 23 i przeszukano pociąg. Bomby nie znaleziono, przed godziną 1 w nocy akcja się zakończyła i wznowiono ruch na trasie kolejowej. Jednak opóźnienia trwały jeszcze wiele godzin.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 22 czerwca 2017.