Przewodniczącego na sesji nie było. Obrady prowadził wiceprzewodniczący Maciej Włoch, który zaproponował poszerzenie porządku o wystąpienie przedstawiciela rolników - wierzycieli spółki Jantur, oraz o wystąpienie przedstawiciela posła Zbigniewa Girzyńskiego.
Grzegorz Kaźmierczak z Michałowa w gm. Zakrzewo, reprezentujący rolników - wierzycieli nieszawskiej spółki Jantur, poinformował radnych o sytuacji gospodarzy, którym Jantur winien jest w sumie ok. 20 mln złotych, apelował o pomoc, dziwił się, że Janusz Chmielewski, przewodniczący rady nadzorczej w Janturze wciąż jest przewodniczącym rady powiatu.
Obecny na sesji poseł Łukasz Zbonikowski tłumaczył radnym, że, jeśli nie zdecydują się odwołać przewodniczącego rady, wezmą na siebie odpowiedzialność za los pokrzywdzonych przez Jantur mieszkańców powiatu.
Radny Jan Kościerzyński wytknął politykom, że próbują krzywdę rolników upolityczniać (nawiązał m.in. do pisma, jakie rada dostała od przewodniczącej rady okręgowej Socjaldemokracji Polskiej), a radny Michał Włoszek polemizował z wystąpieniem posła dowodząc, że nie czuje się jako radny odpowiedzialny za upadek Janturu. Na tej samej zasadzie - tłumaczył radny - można obciążać odpowiedzialnością sejm i posłów za upadki spółek państwowych.
Pod koniec sesji radny Wojciech Skotnicki postawił konkretny wniosek, by odwołać Janusz Chmielewskiego z funkcji przewodniczącego. Prowadzący obrady Maciej Włoch uznał, że można takim wnioskiem zająć się na kolejnej sesji. Wniosek poparty przez pięciu radnych musi przejść formalną procedurę, a poza tym radni czekają na wyjaśnienia Janusza Chmielewskiego w sprawie Janturu.
Sesja była wyjątkowo długa, bo też wiele było pytań i interpelacji, między innymi o to, które firmy brały udział w odśnieżaniu dróg powiatowych. Starosta Zbigniew Żbikowski nie odpowiedział na to informując jedynie, że Zarząd Dróg Powiatowych wydał ponad 360 tysięcy złotych na zimowe utrzymanie dróg. Wśród radnych krążyło zestawienie, z którego wynika, że najwięcej zarobiła nieszawska spółka Budorol - ponad 102 tysiące złotych.
Starosta odpowiadał też na pytania, które na piśmie złożył do rady i prosił ich odczytanie na sesji Andrzej Skotarek, mieszkaniec Ciechocinka. Pytał m.in. o to, czy starosta lub ktoś z jego rodziny jest stroną w postępowaniu karnym. Zbigniew Żbikowski zapewniał, że ani on, ani nikt z rodziny nie jest nawet świadkiem w jakiejkolwiek sprawie. Dziwił się, skąd biorą się takie przypuszczenia. - Policja odebrała jakiemuś Zbigniewowi Żbikowskiemu prawo jazdy, a ja natychmiast miałem telefony z nieżyczliwymi wypowiedziami na ten temat, jakby to o mnie chodziło - mówił. Dementował też informacje, że jest członkiem jakiejś rady nadzorczej.