Brakuje pieniędzy na wynagrodzenia
Zmiany polegały na zdjęciu z kwoty 800 tysięcy, zaplanowanej na remont sali widowiskowej w MCK, 550 tys. złotych oraz na zwiększeniu o 250 tysięcy złotych dotacji dla placówki .
- Dlaczego przenosi pan pieniądze z remontu sali? Dlaczego nie wykonywano go od czasu uchwalenia budżetu? Chcę, żeby media dobrze się przysłuchały odpowiedzi - mówił radny Józef Kaźmie-rczak, m.in. przewodniczący klubu "Przymierze Samorządowe".
- Jeśli MCK za zgodą i wolą państwa radnych jest instytucją chylącą się ku upadkowi, to inwestowanie w jej majątek byłoby wyrzucaniem pieniędzy w błoto - odpowiadał burmistrz Andrzej Cieśla.
Burmistrz zmianę uzasadniał ograniczeniem (przez radnych związanych z klubem "Przymierze Samorządowe" - dop. red.) dotacji dla MCK w Aleksandrowie, co "zmierza bezpośrednio do likwidacji jednostki kultury". Obecnie
MCK nie ma pieniędzy na wypłatę wynagrodzeń
pracowniczych oraz pochodnych, czyli opłat ZUS, Urzędu Skarbowego, a także regulowanie bieżących opłat. Modernizacja i remont sali w sytuacji, gdy to może grozić zajęciem przez organy egzekucyjne nieruchomości placówki kultury, byłaby niegospodarnością ze strony miasta. Pieniądze na remont sali zostały przeniesione na rok przyszły.
- Musi się wyjaśnić status MCK, inaczej nie będziemy tam mogli nic zrobić - dodał burmistrz.
Pracownicy MCK do domu?
Józef Kaźmierczak w imieniu swojego klubu wnioskował o zdjęcie z propozycji burmistrza m.in. punktu dotyczącego zwiększenia dotacji dla MCK. Burmistrz podtrzymał jednak swoje propozycje. Usunięcie tego punktu zostało przegłosowane przez radnych głosami siedem do czterech (za byli radni z "Przymierza" i radna Teresa Warian - Ostrowska, przeciw radni z klubu "Porozumienie").
Do radnych z "Przymierza" apelował o rozsądek i pochylenie się nad sprawą placówki dyr. Mariusz Trojanowski, który choć mówił w imieniu burmistrza, został bardzo niechętnie dopuszczony do głosu przez prowadzącego obrady, wiceprzewodniczącego Eugeniusza Krawca.
- MCK jest w stanie upadłości. Nie może się jednak zwrócić do sądu, bo ustawodawca wyłączył w prawie upadłościowym taką możliwość. Dziś otrzymałem kolejne upomnienie z ZUS-u. Są problemy z zaległościami wobec urzędu skarbowego i przede wszystkim z wynagrodzeniami pracowników. Za chwilę przestanie działać ubezpieczenie pracowników. Muszą państwo podjąć decyzję, czy dalej finansują działalność placówki, czy ją likwidują, czy też reorganizują. A tylko wy to możecie zrobić, to należy wyłącznie do kompetencji rady
tłumaczył dyr. Trojanowski. - Sytuacja jest bardzo poważna, bo dotyczy ludzkich dramatów. W tej chwili pracownicy nie dostaną wypłat. Zbliżają się święta, a oni mają swoje zobowiązania. W sposób ciągły wyrządzają państwo pracownikom MCK krzywdę, wiedząc w jakiej są sytuacji - mówił szef MCK. Dodał też, że jeśli nie zostanie podjęta żadna decyzja, nie pozostanie mu nic innego, jak zaprzestać działalności MCK.
- Mogę to zrobić tylko w jeden sposób, wysyłając pracowników do domów, zalecając, by byli w każdej chwili gotowi do podjęcia pracy. MCK zostanie zamknięty, a klucze przekazane burmistrzowi - zapowiedział.
Radni z klubu "Przymierze" nie posłuchali głosu dyrektora i po powtórnym głosowaniu (okazało się, że jest ich za mało, bo żeby głosowanie nad poprawkami do budżetu było ważne, trzeba więc było ściągnąć na sesję ósmą osobę - Piotra Prusaczka) przyjęli poprawki bez tej, dotyczącej zwiększenia dotacji dla MCK.
- Pozwólcie sobie pomóc, bo nie potraficie rządzić - wołał na koniec do radnych z klubu rządzącego Jan Urbański z "Porozumienia". - Nie słuchacie dyrektora i burmistrza, więc jest to świadome zadłużanie gminy, działanie na jej szkodę.
