Pan Alfons urodził się 3 września w Bińczu, gmina Człuchów. Gdy miał pięć lat, zamieszkał wraz z rodzicami w Chojnicach. Dzieciństwo i młodość jubilata przypadły na trudne czasy I wojny światowej i okres międzywojnia, kiedy za chlebem trzeba było jeździć po całym kraju. A więc i pan Alfons pracował m.in. w Grudziądzu, Poznaniu i Bydgoszczy.
W Chojnicach znają go wszyscy - jako fachowca z branży rzemieślniczej. Pracował jako rymarz, kaletnik i tapicer, a swoje zakłady miał na pl. św. Jerzego i ul. Młyńskiej.
Od 17 lat jest wdowcem, ale troskliwie opiekują się nim dzieci. Doczekał się czternaściorga wnucząt i dziewięciorga prawnuków.
Stuletni obywatel Chojnic ceni sobie spokój, a przez życie zawsze idzie z uśmiechem. Receptą na długowieczność jest według niego miód, czekolada oraz mandarynki.
Na urodziny do jubilata ustawiła się kolejka gości. Z życzeniami przyszli Jan Zieliński, wiceburmistrz Chojnic i Bożena Stopa z urzędu miejskiego, a także przewodniczący osiedla Marek Szmaglinski. W miłej atmosferze można było pogawędzić w gronie najbliższej rodziny.
Nie zapomnieli o stulatku przedstawiciele kościoła. Odwiedzili go, składając najlepsze życzenia, ks. biskup Wiesław Śmigiel, ks. dziekan Jacek Dawidowski i ks. proboszcz Wiesław Madziąg. Pojawiła się delegacja oddziału ZUS, a goście z Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku przywieźli list od premiera Donalda Tuska.
Czytaj e-wydanie »