Z zawodu jest technikiem - mechanikiem obróbki plastycznej metali. Bieganie to jego pasja. Więc, aby uczcić pamięć Jana Pawła II, Andrzej Urbaniak w dniu jego kanonizacji też pobiegnie z Wadowic do Watykanu.
Przeczytaj także: Andrzej Urbaniak dobiegł z Warszawy do Bydgoszczy! [zdjęcia]
W hołdzie Papieżowi
- Jestem wdzięczny Janowi Pawłowi II za to, co zrobił dla kraju i świata - mówi Urbaniak. - To był wielki człowiek i należy mu się hołd. Szczególnie w dniu jego kanonizacji. Tego właśnie dnia my - Polacy - musimy pokazać, że pamiętamy. Więc wystartuję z Wadowic, aby przypomnieć, gdzie to wszystko się zaczęło.
Swoje podziękowania kieruje również do dwóch kolejnych papieży: Benedykta XVI i Franciszka. Z wdzięczności za szybkie doprowadzenie do kanonizacji Papieża-Polaka będzie przebiegał przez Marktl - miasto, w którym urodził się Joseph Ratzinger.
W dniu kanonizacji, czyli 27 kwietnia o godz. 9 Urbaniak weźmie udział we Mszy Świętej w Wadowicach. Następnie pod domem Papieża symbolicznie złoży kwiaty i wystartuje o godz. 10. Trasę liczącą 1600 km będzie pokonywał przez 31 dni. Podróż zakończy się 27 maja. Następnego dnia biegacz weźmie udział we Mszy Świętej na Placu św. Piotra. Uwieńczeniem wysiłku będzie audiencja u papieża Franciszka. Powrót do Bydgoszczy planuje 31 maja - w swoje 55 urodziny.
- To będzie najlepszy prezent, jaki mogłem sobie zrobić - mówi z radością.
Ciągle w biegu
Do tak wyczerpującej trasy przygotowuje się od 1 listopada.
Do tej chwili ma przebiegniętych około 4 tys. km. "Pomorska" już wie, jak zaplanował każdy dzień na trasie:- O godz. 6.30 będzie pobudka - relacjonuje Urbaniak. - Po porannej toalecie, o godzinie 7.15 będę jadł śniadanie: rybkę, jajecznicę, może jakąś szynkę. Zobaczymy, co będzie na miejscu. Codzienny bieg rozpocznie się o 9 i przez kilka następnych godzin cały czas będę w trasie.
Bieg będzie kończył codziennie najpóźniej o 16. Jednak nie od razu uda się na odpoczynek. Najpierw czeka go obowiązkowe obłożenie nóg lodem. W tym pomoże mu Krystian Rojek dobry, sprawdzony przyjaciel ultramaratończyka, a na trasie masażysta, fizjoterapeuta i kierowca samochodu w jednym.- Obojętnie, czy skończę bieg w lesie, czy na ulicy, położę się na kocyk, a Krystian obłoży moje nogi lodem, aby zniwelować mikrourazy.
Potem kąpiel w hotelu, obiad, masaż, kolacja i ważenie.- Co dzień trzeba się ważyć - podkreśla Urbaniak. - Muszę sprawdzać, czy za dużo nie tracę na wadze i czy odpowiednio odżywiam organizm. Trzeba też zapisywać, ile litrów wody wypijam. Nie mogę doprowadzić do odwodnienia. Gdy organizm zawoła: "Andrzej, daj mi pić", to będzie już za późno.
Urbaniak planuje biec z prędkością 10 km/godz. Codziennie ma zamiar pokonywać około 60 km. Co oznacza, że będzie w biegu - bez przerwy! - około sześć godzin. Mniejszy dystans - bo "tylko" 43 km - będzie pokonywał w Alpach. Jak można biec bez odpoczynku przez tyle godzin? Jak można do tego stopnia wytrenować organizm? Urbaniak wyjaśnia: - Organizm wpada w rytm biegu, stabilizuje sobie tętno, uspokaja oddech. Nie ma czegoś takiego jak zadyszka. Więc biegnę tak długo, aż pokonam określony dystans. Jak stanę, to później trudno znów wbić organizm w ten rytm. Więc przystanki robię tylko po to, aby zmienić skarpetki czy nasmarować skórę wazeliną - śmieje się.
Urbaniak w biegu udziela wywiadów, rozmawia przez telefon, a nawet spożywa sportowe posiłki. - Przygotowujemy na trasę odpowiednią ilość płynów, batony, czekolady i rodzynki. Wszystko już gotowe, w podpisanych paczkach będzie leżało na przednim siedzeniu. W biegu tylko wyciągnę rękę, a Krystian już będzie wiedział, co ma mi podać.
Bydgoszcz odmawia, Toruń nalega
Andrzej Urbaniak ma za sobą wiele sukcesów. Jego największym dokonaniem jest Spartathlon - w 2009 roku przebiegł z Aten do Sparty , 246 km w 34 godz. 37 min. Jednak trasa do Watykanu to - jak sam stwierdza - jego "bieg życia". I przy okazji duży wydatek. Paliwo do samochodu, pożywienie, noclegi - to wszystko kosztuje. Urbaniak napisał do bydgoskiego urzędu miasta wniosek w konkursie na działania promocyjne. Pismo zostało odrzucone.
- W tym roku, jeśli chodzi o imprezy upamiętniające kanonizację Jana Pawła II, postawiliśmy na wydarzenia masowe. Chcemy bowiem, aby jak najwięcej bydgoszczan wzięło w nich udział - informuje Marta Stachowiak, rzecznik Urzędu Miasta. - Stąd organizacja masowego biegu ulicami miasta "Bydgoszcz na start" - dodaje.
- W 2012 roku dofinansowaliśmy z budżetu miasta bieg pana Urbaniaka, którego celem było uhonorowanie Ukrainy i Polski za wkład w organizację piłkarskich mistrzostw Europy - podkreśla rzecznik UM.
Urbaniak, na możliwych 65 punktów do zdobycia w konkursie dostał 17. Jak informuje rzecznik UM, punktowano masowość, innowacyjność, zasięg oddziaływania promocyjnego, zgodność ze strategią i wielopłaszczyznowość.
Choć miasto nie pomogło, wsparcia udzielił marszałek województwa. - Dostałem od niego 2 tys. na sprzęt sportowy i ubrania - informuje Urbaniak.
Ponadto wsparcie maratończykowi ofiaruje też ... Toruń.- Wiem, że władze Torunia słyszały o odmowie bydgoskiego Działu Promocji i w każdej chwili mogą mnie wesprzeć - relacjonuje Urbaniak. - Szkoda, że Bydgoszcz odrzuca mój wniosek, podczas gdy miasto obok samo do mnie wydzwania - stwierdza ze smutkiem.
Mimo licznych telefonów sportowiec postanowił odmówić władzom Torunia i dalej na własną rękę szukać sponsorów biegu.- Inny pewnie by się zgodził - tłumaczy Urbianiak. - Jednak pieniądze to nie wszystko. Liczy się też honor. Z całym szacunkiem dla Torunia, bo mam tam rodzinę, a prezydenta bardzo lubię. Ale jestem bydgoszczaninem, rodowitym fordoniakiem. I nie mogę miastu tego zrobić. Choćbym miał jeść suchy chleb i pić tylko wodę, pobiegnę z logo Bydgoszczy na piersi - dodaje z dumą.
Choć wniosek Urbaniaka odrzucono, ten postanowił jeszcze raz zwrócić się do ratusza. - Poproszę o przekazanie albumu o naszym mieście - zapewnia Urbaniak. - Chcę po prostu dać papieżowi od bydgoszczan pamiątkę, pokazać mu, jakie piękne miasto odwiedził Jan Paweł II podczas jednej ze swoich pielgrzymek. Może papież obejrzy sobie album w wolnym czasie?
Ze sportowcem "Pomorska" porozmawia w czerwcu, po jego powrocie do Polski.
Czytaj e-wydanie »