Jednym z wątków poruszanych w wywiadzie szefa resortu obrony z „Rzeczpospolitą” były prace sejmowej podkomisji mającej na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Macierewicz przyznał, że w tej chwili bada się, czy samolot rozpadł się w powietrzu przez świadome dopuszczenie go do lotu mimo wady technicznej, czy nastąpiło to w wyniku umyślnych działań mających na celu zniszczenie maszyny. - Bo to, że działania rosyjskich nawigatorów i decydentów miały na celu doprowadzenie do katastrofy samolotu, jest już oczywiste - ocenił minister, zapewniając, że nie opiera się na hipotezach, tylko „prawdziwych dowodach”.
- Dysponujemy takimi dowodami, w tym tymi, które ukrywała komisja Millera. Mamy wstrząsające wyznania członków tej komisji. A także nowe nagrania załogi tupolewa, które do tej pory nie były znane - ujawnił minister, zaznaczając jednak, że nie pochodzą one z pokładu polskiego samolotu. Macierewicz zapewnił, że każdy będzie mógł ich wysłuchać, prawdopodobnie już w przyszłym miesiącu, gdy zostaną upublicznione. - To nie będzie ostateczny materiał, ale rzuci bardzo istotne światło na przebieg i przyczyny katastrofy smoleńskiej - zapowiedział szef MON. Jak przyznał, ma świadomość, że nie wszyscy ocenią je jako przekonujące. - Powód jest prosty: ten materiał ich właśnie obciąża odpowiedzialnością za tę tragedię - ocenił.
W ostatnich dniach o Antonim Macierewiczu było też głośno w kontekście apelu smoleńskiego, który odczytano podczas obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. - Minister Macierewicz widać chce postawić na swoim za wszelką cenę - komentował były szef MON Tomasz Siemoniak, przypominając o negatywnych komentarzach, które pojawiały się przy okazji rocznicy poznańskiego Czerwca czy powstania warszawskiego. Wtedy w ramach Apelu Poległych również odczytywano listę osób, które zginęły w katastrofie smoleńskiej.