Apel poległych w Krojantach. Przywołano Lecha Kaczyńskiego i inne ofiary smoleńskie [wideo]

Apel poległych to stały punkt uroczystości tego typu, w tym szarży pod Krojantami. Po raz pierwszy jednak wpleciono „apel smoleński”, który nazwano apelem pamięci. Co prawda nie wyczytano wszystkich ofiar wypadku pod Smoleńskiem, ale wśród wielu chojniczan niesmak i tak pozostał.

Z nazwiska podczas apelu przywołano byłego prezydenta RP i zwierzchnika Sił Zbrojnych Lecha Kaczyńskiego wraz z małżonką Marią , ostatniego prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego.

Więcej wiadomości z Chojnic i okolic na www.pomorska.pl/chojnice.

W apelu przywołano też nazwiska wojskowych i duchownych, którzy zginęli pod Smoleńskiem. – Wołam wszystkich, którzy w tragiczny poranek 10 kwietnia 2010 roku polegli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w drodze na obchody rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Wiernie pracowaliście dla Polski i polegliście wypełniając patriotyczny obowiązek. Pamięć o waszej służbie dla ojczyzny i tragicznej śmierci pozostanie na zawsze w sercach rodaków – wygłosił prowadzący apel.

Władze gminy Chojnice zapewniają, że nie było nakazu „z góry”, by ten element wspomnienia o zmarłych pod Smoleńskiem znalazł się w apelu poległych. Przyznają jednak, że zrobili to, by nie psuć dobrych relacji z wojskiem, bo wsparcie wojska jest kluczowe dla tej imprezy. Nie bez znaczenia jest też fakt, że w tym roku MON wsparł inscenizację pod Krojantami kwotą 30 tys. zł (najwyższą do tej pory i taką, o jaką gmina wystąpiła), a na polu w Krojantach można było oglądać nowoczesne czołgi i sprzęt wojskowy.

Przypominanie na każdym kroku o tych, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem niczego nie zmieni, a wręcz przeciwnie, wielu ludzi zaczyna lub już czuje niesmak, zażenowanie, złość. Panie ministrze Antoni Macierewiczu wzywam Cię do opamiętania. Smoleńsk nie ma nic wspólnego z Krojantami, Warszawą, Westerplatte i innymi uroczystościami i rocznicami wojennymi. A jeżeli ma, to listę „poległych” ze Smoleńska trzeba też odczytać na polu pod Grunwaldem…