Dr Dawid Kobiałka i student III roku archeologii na UAM w Poznaniu Filip Wałdoch zapoznali słuchaczy z wstępnymi wynikami rekonesansu badawczego od półwyspu nad jeziorem Śpierewnik do Rytla. A można ich było posłuchać na wykładzie otwartym w podziemiach kościoła gimnazjalnego w ramach cyklu Chojnickich spotkań z nauką.
- Jeszcze do niedawna archeologia kojarzyła się jedynie z badaniem piramid i grobowców - tłumaczył Dawid Kobiałka. - Ale to się zmienia. Niedawna jakieś pozostałości czasów wojny, które znajdowano podczas budowy dróg, traktowane były jako śmieci. Teraz archeologia II wojny światowej jest coraz bardziej popularna, zwłaszcza w krajach anglosaskich i skandynawskich.
Naukowcy mają do dyspozycji narzędzie, które bardzo sobie chwalą. Wykorzystują lotniczy skaning i metodę LiDAR do zlokalizowania obiektów, których poszukują. - To jest tanie - podkreśla Kobiałka. - A polega na pomiarze krajobrazu za pomocą wiązki światła skierowanego w stronę ziemi. Tworzy się chmura punktów, taki numeryczny model terenu, który podlega interpretacji. W ten sposób można oznaczyć okopy, schrony, leje...
Badania wykazały, że w tej części regionu są pozostałości po umocnieniach. - Teren wybraliśmy nieprzypadkowo, wiedzieliśmy o działaniach wojennych, które tu się toczyły - mówił Filip Wałdoch.
Ale obaj zastrzegają się, że to bardzo wstępne wyniki badań i że muszą jeszcze zrobić parę innych wizualizacji. - Wiele rzeczy się na pewno zachowało - podejrzewa Kobiałka.- Czekają na zbadanie i oferują na pewno interesujące opowieści.
Przy okazji archeolodzy ponarzekali na poszukiwaczy skarbów, którzy często niszczą zabytkowe obiekty. Ale na szczęście jest i tak, że część z nich współpracuje z archeologami i są z tego tylko korzyści.
Przemysław Zientkowski, pełnomocnik burmistrza ds. nauki już teraz zaprasza na wrześniowy wykład. Będzie o Krzyżakach i o stereotypach z nimi związanych.