- Poranna odprawa przedłużyła się, dłużej potrwał również pierwszy trening i stąd to opóźnienie – wyjaśniał. – Mogę zdradzić, że ćwiczyliśmy stałe fragmenty gry – dodał.
Więcej usłyszeć na temat samych zajęć się nie udało. – O szczegółach rozmawiać nie będziemy. Był to ogólny trening, wprowadzający do cięższego popołudniowego treningu – mówił Bogdan Zając, II trener polskiej reprezentacji.
W zajęciach udział wzięli wszyscy kadrowicze obecni w Arłamowie, a indywidualnie trenował jedynie Tomasz Jodłowiec. – Po konsultacji z lekarzem i samym Tomkiem podejmiemy decyzję, czy po południu będzie trenował z pełnym obciążeniem – stwierdził Bogdan Zając.
Na konferencji oprócz niego pojawili się Arkadiusz Milik i Bartosz Kapustka. Wszystkim humory dopisywały. - W Arłamowie czujemy się świetnie – zgodnie mówili.
W poniedziałek nastroje nieco popsuła informacja o kontuzji Grzegorza Krychowiaka. – Jest to na pewno problem, ale jest jeszcze trochę czasu i Grzesiek na pewno zdąży się wyleczyć do Euro. Gdyby tak się nie stało, to ma kto go zastąpić. Naszą siłą jest kolektyw – przekonywał Arkadiusz Milik. – Diagnozy są optymistyczne. Nie szukamy zastępstwa dla niego. Ma znakomitą opiekę medyczną, a w czwartek do nas dołączy – uzupełnił Bogdan Zając.
Drugi dzisiejszy trening rozpocznie się o godz. 18 i będzie otwarty dla mediów oraz 600 kibiców, którzy otrzymali darmowe bilety. – Ja osobiście nie lubię trenować przy publiczności – zaśmiał się Arkadiusz Milik. – To oczywiście żart. Widać, że jest moda na reprezentację i należy się z tego cieszyć. Postaramy się sprostać tym oczekiwaniom – dodał. – Gdybym nie grał w piłkę pewnie też polowałbym na autografy piłkarzy – uśmiechał się Bartosz Kapustka.
Fani polskiej kadry od rana zjeżdżają się do Arłamowa i liczą na „złapanie” któregoś z piłkarzy. Szczęśliwców nie brakowało. Do zdjęć pozowali m.in. Milik, Wojciech Szczęsny, Jakub Błaszczykowski czy Karol Linetty. Kolejna szansa na podpisy i wspólne fotografie wieczorem...