www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Paweł
Paweł ma 13 lat. Staje naprzeciwko mnie, dłonie w rękawicach bokserskich opuszczone wzdłuż ciała. Niby spokojny, ale stopy mu nieprzerwanie drepczą w miejscu. Energia go rozpiera.
- Uczę się okej. Nie grozi mi powtarzanie roku - mówi.
- A dlaczego trenujesz? - pytam. Wtedy oczy zaczynają mu błyszczeć, wręcz iskrzyć.
- Bo chcę robić karierę sportową. Chcę być mistrzem.
Radek
Radek ma też 13 lat i podobne cele. Ale wydaje się bardziej skoncentrowany. Uważnie słucha pytania i starannie dobiera słowa. Odpowiada bez pośpiechu.
- Jak ci idzie w szkole?
- Mam średnią 4.0.
- A co najbardziej lubisz w Muay Thai?
- Uwielbiam trenować.
Obaj na koszulkach mają FCK.
Fight Club Krakowiak
Muay thai
Czyli tajski boks. Muay-wolny, thai-zawodnik. Muay thai to walka wolnych ludzi. Forma walki ringowej, gdzie dozwolone są techniki z kolana i łokcia, kopnięcia piszczelami, wszystkie techniki pięściarskie i walka w klinczu.
Artur Krakowiak ma 34 lata, jakieś dwa metry wzrostu, firmę wynajmującą limuzyny i mnóstwo energii.
- Od dzieciństwa tak było, nie mogłem usiedzieć spokojnie. Więc od 14 roku życia uprawiam różne sztuki walki. Najpierw głównie karate, a od 8 lat - muay thai - mówi Artur.
Dlaczego? - Bo to najtwardszy sport w ringu, walka w pełnym kontakcie, wszystko dozwolone.
- W muay thai można się pozytywnie wyładować. Złe emocje i agresja zostają w ringu. To alternatywa dla bezsensownego stania po bramach, szukania walk na dyskotekach czy ustawkach.
Artur też popełnił kilka błędów w życiu wykorzystując swoją siłę na ulicy. Już za to zapłacił.
- Gdyby kiedyś ktoś się za mnie zabrał, zmusił do ciężkich treningów, pozwolił wyszaleć się w sporcie, to pewno nie można byłoby mnie tak szybko wyprowadzić z równowagi.
Pokaż, co potrafisz
Teraz wyłapuje takich niepokornych, nieokiełzanych, "trudnych".
- Tych mojego pokroju - mówi Artur. - Czasami dosłownie wyłuskuję ich z bram kamienic na Londynku. Mówię im, że jak są tacy twardzi, to niech przyjdą na trening do mnie i pokażą, czy potrafią naprawdę walczyć.
Dzieciaki z rozbitych rodzin dzięki treningom mają szansę uwierzyć w siebie. Przychodzą i wielu zostaje. Bo to prawdziwi twardziele. Nie sztuką jest stać w bramie i się puszyć.
- U mnie trzeba być regularnie na treningu, a ćwiczymy cztery razy w tygodniu. Nie wolno pić, ćpać, kraść, nie wolno przeklinać. Obowiązuje całkowita dyscyplina.
Kiedy Artur mówi "Czas", wszyscy przestają kopać i czekają na kolejne polecenie. Gdy mówi "Zdejmij te świecidełka", to naburmuszony nastolatek posłusznie zdejmuje wisiorek z szyi.
Bo dla niektórych Artur jest jak ojciec. Dopilnuje, żeby odrabiali lekcje, żeby nie wpakowali się w kłopoty. - A jeśli dobrze walczą to wiedzą, że wsadzę ich w limuzynę i zabiorę na imprezę sportową.
Gala w Bydgoszczy?
Sam płaci za wynajem sal na treningi, za paliwo na zawody.
- Kilku chłopaków ma wybitny talent. Damian Trzciński, Michał Marszał, Paweł Janowiak. Żeby mogli wygrywać na międzynarodowych zawodach, potrzebne są pieniądze, sponsorzy, a ja mam problemy, żeby dostać cokolwiek z miasta na trenowanie młodzieży.
Mówi, że jest gotów organizować w Bydgoszczy gale zawodowe muay thai na europejskim poziomie. - Zawodnicy mogliby wtedy zarabiać w ringu po to, by mieć za co trenować i żyć.
- Młodzież nie jest zła, tylko trzeba dać jej szansę - mówi Artur. - Jeśli ktoś chce walczyć, ma samozaparcie, energię i ambicję, to niech przyjdzie na bezpłatne treningi. Czekam w poniedziałki o godz. 18 na Astorii.