Kupowanie samochodów na kredyt to dość powszechna praktyka. Teoretycznie dopóki pożyczka nie zostanie spłacona, na samochodzie ustanowiony jest zastaw. Na zlecenie banku, udzielającego kredytu, zastawu dla włocławian dokonuje Sąd Rejonowy w Gdańsku, XIII Wydział Gospodarczy.
Do tego właśnie sądu zwrócił się włocławski oddział Kredyt Banku SA z wnioskiem o wykreślenie z rejestru zastawów dostawczego mercedesa. 31 grudnia ubiegłego roku właściciel pojazdu, pan Jerzy z Włocławka, zapłacił bowiem ostatnią ratę kredytu.
Miejsca pracy
- Mam sporą firmę i możliwość stworzenia nowych miejsc pracy - mówi pan Jerzy. - Postanowiliśmy z żoną, że mercedesa sprzedamy, zaś uzyskane z tej transakcji pieniądze włożymy w zakład. Bez problemu znalazłem nabywcę auta, który dał mi zaliczkę. Nie mogę jednak dokonać sprzedaży, bowiem samochód nadal tkwi w rejestrze zastawów. Od czterech miesięcy trwa na ten temat korespondencja pomiędzy gdańskim sądem a moim bankiem, otrzymujemy z żoną - jako współwłaściciele - po dwie kopie tych samych pism w tych samych dniach. Jako podatnik nie życzę sobie, żeby moje pieniądze były bezmyślnie wydawane na korespondencję w sprawie, która winna być oczywista.
Czy bankowcy są uprawnieni?
Kredyt Bank już 10 stycznia złożył wniosek o wykreślenie mercedesa z rejestru zastawów. Sąd miał jednak wątpliwości, czy pracownicy banku, podpisani pod wnioskiem "mieli umocowanie zastawnika". Tłumacząc to na język polski można przypuszczać, że chodzi o to, czy pracownicy banku byli upoważnieni do podpisania pisma.
Tę wątpliwość bank wyjaśnił. Wkrótce sąd zapytał, czy wyjaśnienie banku należy traktować jako nową sprawę, czy też jak skargę na stare pismo? Ostatecznie sąd zdecydował, że sprawa otrzyma nową sygnaturę i toczyć się będzie od nowa...
- Brak mi słów na określenie tego wszystkiego! - denerwuje się pan Jerzy. I pyta, czy może podać sąd... do sądu?
**
