- Gdy sklepy zostaną zlikwidowane, syndyk w pierwszej kolejności zaspokoi roszczenia wierzycieli i załogi, a dopiero później klientów - podpowiada Krzysztof Tomczak,miejski rzecznik konsumentów w Bydgoszczy. - Wtedy ich szanse będą więc niewielkie.
To bardzo ważna informacja. Zwłaszcza, że zobowiązania spółki są o kilkadziesiąt mln zł wyższe niż wartość majątku. Ma ok. 440 mln zł zobowiązań, z czego ponad 100 mln zł to takie, które spółka już powinna spłacić. Banki odmówiły jej kolejnych kredytów.
Upadłość firmy właściciela sieci Avans, ogłosił Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu. Jej siedziba firmy mieści się bowiem w Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
W całym kraju jest ponad 250 sklepów pod tym logo, m.in. w Kujawsko-Pomorskiem mamy ich kilkanaście, np. w Bydgoszczy, Toruniu, Sępólnie Krajeńskim Brodnicy,Golubiu-Dobrzyniu, Inowrocławiu, Lipnie, Strzelnie, Żninie, Mogilnie.
Nie wiadomo, ile osób jest w nich zatrudnionych, bo firma odmówiła "Pomorskiej" komentarza w tej sprawie. Wiemy jednak, że w skali kraju pracę może stracić ok. 400 osób.
- Pracujemy normalnie. Na temat skutków upadłości wiemy tyle, ile można przeczytać w internecie - usłyszeliśmy w Avansie w Strzelnie.
- Jeszcze nie dostaliśmy wypowiedzeń. Jest jak dawniej, zapraszamy na zakupy - mówią w Inowrocławiu i Sępólnie Krajeńskim.
