Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awans na stanowisko komendanta potraktował jako wyzwanie. Rozmowa z brygadierem Piotrem Rutkowskim, komendantem powiatowym PSP w Lipnie

Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Małgorzata Chojnicka
Brygadier Piotr Rutkowski został komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Lipnie. Podczas rozmowy opowiada o swojej dotychczasowej służbie i planach na nowym stanowisku, a także zdradza, jakie ma hobby.

Czym jest dla Pana awans na komendanta powiatowego?

Na pewno wyzwaniem, ponieważ w ogóle nie znałem tego powiatu. Muszę się go dopiero nauczyć, podobnie jak poznać wszystkich w komendzie. Osoby, które wcześniej znałem odeszły właśnie na emeryturę. Ucieszyłem się, że moja osoba została dostrzeżona przez przełożonych, bo to jest awans. Mam pozytywne nastawienie i z optymizmem podchodzę do nowych zadań. Regularnie jeżdżę na spotkania do poszczególnych jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. W powiecie jest ich aż 69, z czego 14 zostało włączonych do Krajowego Systemu Ratowniczo – Gaśniczego. Musi więc upłynąć trochę czasu zanim wszędzie dotrę. Zostałem naprawdę miło przyjęty przez samorządowców. Od strony czysto ludzkiej powiat lipnowski okazał się bardzo przyjazdy. Mam nadzieję, że się to nie zmieni.

Czy planuje Pan jakieś zmiany kadrowe?

Wprawdzie Państwowa Straż Pożarna jest jedna, ale każda komenda ma swoją specyfikę i własny podział zadań między poszczególne komórki. Musiałem dokonać pewnych przesunięć kadrowych, by utrzymać ciągłość realizacji zadań i zapewnić gotowość bojową jednostki. Zapewnia ją podczas dwudziestoczterogodzinnej służby ośmiu strażaków i jeden dyspozytor. Na emeryturę odszedł również dowódca jednostki. Jego obowiązki powierzyłem na pół roku młodszemu brygadierowi Andrzejowi Myśliwcowi, który do tej pory był kierownikiem sekcji kwatermistrzowsko-technicznej. Ogłosiłem już nabór na wolne stanowiska. Myślę, że w najbliższym czasie uzupełnimy skład osobowy.

Proszę opowiedzieć o przebiegu dotychczasowej służby.

Od 1999 roku pełniłem służbę w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Brodnicy. Zaczynałem w wydziale operacyjnym, następnie zostałem zastępcą dowódcy jednostki ratowniczo – gaśniczej, a od 2008 roku byłem zastępcą komendanta powiatowego. Przez wiele lat pełniłem też funkcję oficera prasowego. Tak więc miałem częsty kontakt z mediami.

Strażakiem został Pan z wyboru, czy zadecydował przypadek? A może ma Pan takie tradycje rodzinne?

W rodzinie nie mam większych tradycji rodzinnych, chociaż obaj dziadkowie należeli do Ochotniczych Straży Pożarnych. Po maturze złożyłem dokumenty do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie oraz, tak na wszelki wypadek, na Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu na informatykę. Tak się szczęśliwie złożyło, że nie musiałem korzystać z planu awaryjnego. Coś mnie po prostu do tej straży ciągnęło i nigdy nie żałowałem swojego wyboru.

Lubi Pan swoją pracę?

Bardzo. Jednak zadania się zmieniają w zależności od tego, na jakim stanowisku pełni się służbę. W tej chwili moim zadaniem jest zbudowanie jednolitego zespołu, który będzie sprawnie realizował zadania. Strażacy muszą być profesjonalni i skuteczni na miejscu zdarzenia. Do tego dochodzą jeszcze działania prewencyjne, które są realizowane na szeroką skalę. Docieramy do szkół, założyliśmy profil społecznościowy. Tych zadań naprawdę jest dużo. Ponadto jako szef muszę dbać o dobrą atmosferę w komendzie, bo ona również jest bardzo ważna.

Było niebezpiecznie

Ma Pan zdarzenie, które najbardziej utkwiło Panu w pamięci?

Kadra kierownicza ma obowiązek uczestniczenia w zdarzeniach dużych, nietypowych, wypadkach komunikacyjnych i takich, gdzie są ofiary. W mojej dwudziestoletniej służbie nazbierało się ich dużo. W pamięć zapadają zdarzenia, w których zginęli ludzie. Do tego nie można się przyzwyczaić. Zawsze jest to trauma i do nich nie chcę wracać. Miło się wspomina takie ze szczęśliwym zakończeniem, kiedy uratujemy kogoś z pożaru czy uwolnimy z rozbitego samochodu.

A co robi Pan w czasie wolnym, bo w jakiś sposób pracę trzeba odreagować?

Nie mam go zbyt dużo, ale od wiosny do jesieni zajmuję się urządzaniem ogrodu. To było moje marzenie, które mogłem zrealizować dopiero po wybudowaniu domu. Moim hobby zawsze była też informatyka. Wszystkiego praktycznie nauczyłem się sam i teraz zawsze chętnie pomagam, gdy ktoś ze współpracowników czy znajomych ma jakieś problemy w tej materii. Brakuje mi czasu na czytanie książek, a bardzo lubię przygodę, fantastykę i science fiction. Kolejną moją pasją jest akwarystyka. Mam duże akwarium, a najstarsze ryby żyją w nim od szesnastu lat. To bardzo wdzięczne i wciągające hobby. Wymaga sporej wiedzy, bo o mieszkańców akwarium trzeba umiejętnie zadbać. Przy okazji można obserwować zachowanie różnych gatunków ryb, które nie są wcale takie nieme, jak się nam wydaje. Przede wszystkim zaś staram się poświęcać jak najwięcej czasu mojej rodzinie – żonie i córkom. To mój życiowy priorytet.

Dziękuję za rozmowę

Flash Info odcinek 4 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska