https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o tereny po Tormięsie trwa

Tomek Urbański, Radio GRA
Toruński biznesmen czuje się oszukany przez swojego dawnego partnera w interesach.
Awantura o tereny po Tormięsie trwa

- Ten obszar w połowie powinien należeć do mnie! - powiedział Radiu GRA i "Gazecie Pomorskiej" Mieczysław Raczkier.

Kilka lat temu głośno było o jego aresztowaniu toruńskiego biznesmena w związku z aferą tzw. łódzkiej ośmiornicy. Podejrzenia okazały się jednak niesłuszne. Raczkier został oczyszczony z zarzutów.

Po wyjściu na wolność okazało się, że nie jest już właścicielem połowy terenów po toruńskim Tormięsie, ponieważ jego wspólnicy, państwo S., wykorzystali moment aresztowania Raczkiera. W tym czasie z powodzeniem nakłonili żonę biznesmena do zniesienia współwłasności. W związku z tym państwo S. zostali jedynymi właścicielami terenów przy Lubickiej.

- Zostałem oszukany - twierdzi Mieczysław Raczkier.

Mało tego, państwo S. chcą jak najszybciej pozbyć się działki. Już podpisali przedwstępną umowę z ewentualnym inwestorem. Gra jest warta świeczki. Tereny są warte przeszło 40 milionów złotych.

- Nie pozwolę, by doszło do sprzedaży. Sprawą zajmie się sąd - dodaje Raczkier.

Do państwa S. nie udało nam się dotrzeć. Nowy inwestor na miejscu dawnego Tormięsu chce postawić m.in. Osiedle mieszkaniowe. Czy i kiedy do tego dojdzie? Na razie nie wiadomo, ale prawdopodobnie nie prędko. Bo właśnie rusza kolejna awantura o Tormięs.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
ketman
o ile sie nie myle to ten caly raczker nie zostal oczyszczony z zarzutow i nie dlugo zostanie skazany
J
Jan III
a teraz okaże się jakie mamy w Toruniu sądy...wg mnie bardzo, bardzo kiepskie...
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska