Radni przeanalizowali ubiegłoroczny budżet pod kątem wydatków na OSP. Okazuje się, że gmina wydała na ten cel 614 tys. zł. Członkowie komisji podkreślili, że najwięcej, bo 348 tys. zł, pochłaniają koszty osobowe (5,25 etatu i 7 umów zlecenie).
We wnioskach pokontrolnych napisali: "Należy ograniczyć liczbę dyżurujących strażaków do tych będących zatrudnionych w ramach umowy o pracę. Umowy zlecenia należy zawierać wyłącznie w sytuacjach kryzysowych. Natomiast dla potrzeb bieżącego zabezpieczania akcji ratowniczo-gaśniczych należy aktywizować ochotników zrzeszonych w strukturach OSP na terenie gminy. Komisja obawia się, że wobec stale rosnących wydatków osobowych w OSP idea "ochotniczych strażaków "zanika, a OSP w Kruszwicy staje się strażą zawodową ".
Słowa te bardzo dotknęły komendanta OSP Jacka Kaczmarka. Odczytał je jako wniosek o ograniczenie liczby etatów. - Kruszwiccy strażacy, którzy są tu zatrudnieni, pracują społecznie po 80 godzin miesięcznie, bo taka jest potrzeba. Przesadą jest mówienie o powstałej straży zawodowej - wyznaje komendant. Dodaje, że radni do kosztów osobowych straży wliczyli również ekwiwalenty wypłacane ochotnikom (44 tys. zł) oraz koszty związane z utrzymaniem 4 pracowników obsługujących monitoring (umowy zlecenia).
Tymczasem przewodnicząca komisji rewizyjnej Wanda Grabska uspokaja. - My nie występujemy o likwidację etatów w naszej straży. Chcemy jedynie, by ich liczba już się nie zwiększała. OSP to przecież straż ochotnicza, a nie zawodowa. Trzeba mieć jednak świadomość, że jeśli urząd nie będzie miał pieniędzy, to oszczędności szukać będzie także w straży - wyznaje pani radna.
Przeczytaj także: Strona zakończonego plebiscytu "Strażak Roku 2011"
W Ratuszu również uspokajają. Zapewniają, że w tym roku żadnych "cięć "wydatków na OSP nie będzie. - Jest to związane przede wszystkim z faktem, iż aktualny stan osobowy OSP gwarantuje bezpieczeństwo mieszkańców oraz szybką reakcję poszczególnych jednostek w przypadku zaistnienia zdarzeń zagrażających życiu, zdrowiu bądź mieniu lokalnej ludności - tłumaczy Lidia Radulska z Ratusza.
Dodaje, że sugestie komisji rewizyjnej, po dokładnej analizie, będzie można wziąć pod uwagę ewentualnie przy pracy nad budżetem na 2013 rok.
Czytaj e-wydanie »