https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Azyl na Zakręcie

(jm)
Wczoraj w świetlicy przy ul. Zakręt swoje żale wyleli rodzice i urzędnicy.

     We wtorek, 29 stycznia, przedstawiciele Rady Rodziców, wyłonionej z lokatorów bloków na Zakręcie, napisali skargę na pracowników osiedlowej świetlicy. Ich zastrzeżenia budził stosunek jednej z pracownic, zatrudnionej tu w charakterze pracownika gospodarczego, która - zdaniem rodziców - nie powinna w ogóle zajmować się ich dziećmi.
     Pracownicy świetlicy, piszą dalej rodzice, wrogo odnoszą się do dzieci i lekceważąco do rodziców. Tę krótką notkę wysłano do wiceprezydenta, dyrekcji Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, Fundacji Osób Niepełnosprawnych "Ekodroga". W piątek, 1 lutego, na klatkach schodowych pojawiło się następujące zawiadomienie: "Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie zawiesza działalność świetlicy w dniach 1, 4, 5 lutego 2002 r. ".
     Rodzice się zdenerwowali
     
Na spotkaniu 5 lutego zredagowano długą listę pretensji. Podpisało się pod nią 38 rodziców.
     Zakręt od początku miał fatalną opinię. Komunalne osiedle, bloki zagospodarowane po dawnej bazie ORMO, były miejscem "zsyłki" dla tych, którzy z różnych powodów musieli opuścić Włocławek. Często w skutek eksmisji, itp. przykrych wydarzeń, do których sami się najczęściej przyczyniali. W kronikach policyjnych takie rodziny określa się mianem patologicznych.
     Ale trafiali tu też "zwykli" mieszkańcy, dla których ostatnim marzeniem było zamieszkać na Zakręcie, ale którzy nie mieli wyjścia. Próbują tu jakoś ułożyć sobie - i swoim dzieciom - życie. Zdjąć z Zakrętu odium patologii. - Traktuje się nas jak
     mieszkańców drugiej kategorii -
     
skarży się Jolanta Łukomska
. - Znam przypadek wycofania się pracodawcy z umowy, gdy dowiedział się, że kandydat mieszka na Zakręcie - dodaje z goryczą Andrzej Lewandowski. Nic dziwnego, że otwarta tu świetlica stała się oczekiwanym
     miejscem spokoju
     
dla ich dzieci. Miały tu zajęcia, mogły odrabiać lekcje, były posiłki.
     Ale nie na długo. Ostatnio coraz częściej dochodziło, najdelikatniej mówiąc, do łamania regulaminu. - To ja wydałam decyzję zamknięcia świetlicy do czasu opracowania nowego regulaminu - mówi Maria Ignatowska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie - Powód? Zachowanie starszej młodzieży.
     Faktycznie, w świetlicy przebywały dzieci małe i całkiem dorosła młodzież, o sprecyzowanych zainteresowaniach, raczej nie do zaakceptowania dla maluchów. Stąd m.in. konflikty między wychowawcami, a częścią młodzieży. To wszystko
     ma się zmienić,
     
dzięki nowemu regulaminowi. Po pierwsze, wstęp do świetlicy będą miały dzieci w wieku od 6 do 14 lat. Rodzice zaś podpiszą stosowne wnioski.
     Czy to rozwiąże problem? Chcemy w to wierzyć, ale rację miała jedna z matek mówiąc, że to nie świetlica powinna wychowywać dzieci, tylko sami rodzice.
     **

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska