Bal ósmoklasisty 2023 jak studniówka. Takie wydatki czekają rodziców z Kujawsko-Pomorskiego

190 złotych za bilet, tyle samo za sukienkę. Dochodzą buty, które kosztują 100 zł. To główne, ale niejedyne wydatki ósmoklasistki z bydgoskiego Fordonu. 15-latka chodzi do Szkoły Podstawowej nr 9 i szykuje się do balu ósmych klas, a jej rodzice - na większe wydatki. Impreza odbędzie się w ostatnim tygodniu bieżącego roku szkolnego, 20 czerwca, w Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym w Myślęcinku.

Będą bawić się prawie wszyscy uczniowie, którzy za chwilę pożegnają się z podstawówką. Akurat z jej klasy na bal wybiera się ponad 90 procent osób. Pozostali albo jeszcze się wahają, albo odmówili.

- Mówią, że nie lubią tego rodzaju imprez lub rezygnują, bo za drogo - dodaje młoda bydgoszczanka.

Bale ósmoklasistów dopiero zdobywają w Polsce popularność. Moda nadeszła z Zachodu. Uczniowie sami decydują, czy chcą je mieć. Wcześniej zdecydowała za nich pandemia: koronawirus od 2020 roku konsekwentnie odwoływał te imprezy, chociaż w 2022 roku wybrane szkoły już je miały. Jeżeli uczniowie są na „tak”, tworzy się specjalny komitet balowy. 15-latki z ostatnich klas SP, którzy przygotowują bale, razem z rodzicami i wsparciem wychowawcy wybierają miejsce i termin, później konsultują to z dyrektorem szkoły. Tak, jak w przypadku studniówki, na bal ósmoklasisty zapraszani są dyrekcja oraz nauczyciele.

Impreza zwykle odbywa się w czerwcu, jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego, ewentualnie w dniu rozdania świadectw. Nastolatki bawią się przeważnie w restauracji lub kawiarni, rzadziej na sali gimnastycznej. Przygotowania przypominają te do studniówki, chociaż w tych drugich biorą udział już pełnoletni uczniowie, no i często mają ze sobą alkohol (jeśli ósmoklasiści wznoszą toast szampanem, to bezalkoholowym).

Da się ciąć koszty. - Do fryzjera i kosmetyczki nie idę. Sama sobie ułożę włosy, zrobię makijaż i paznokcie – kontynuuje 15-latka z Fordonu. - Koleżanki z klasy, które wybiorą się do salonów, a mniej więcej połowa zamierza tak zrobić, na fryzurę wydadzą przynajmniej 50 zł, na paznokcie jakieś 90 zł.

Jej rówieśniczka z Solca Kujawskiego jest już po zabawie. W miniony długi czerwcowy weekend w niej uczestniczyła. - Miałam sukienkę za 170 zł, buty za 100. Kosmetyczka zrobiła mi paznokcie za 80 zł, a fryzjer wziął 100 zł. Sama wejściówka kosztowała 150 zł. Bawiliśmy się w restauracji.

Taniej już było, nawet za darmo. 16-latek z Łabiszyna wspomina swój bal ósmoklasisty sprzed roku. - Szkoła zaprosiła nas do restauracji - zaznacza chłopak. - Były tańce i jedzenie. Wszystko opłaciła szkoła, to w ramach prezentu pożegnalnego dla nas. Jedyne nasze koszty dotyczyły zakupu ubrań. Na garnitur, już łącznie z krawatem i koszulą, wydałem 670 zł.

Uczniowie, których nie stać na imprezę, niekiedy mogą liczyć na dyskretną pomoc szkoły. Wychowawca czy szkolny pedagog mogą tutaj zadziałać. Wtedy nastolatek będzie miał bilet, ufundowany przez radę rodziców bądź komitet balowy. Koleżanki i koledzy z klasy nawet o tym się nie dowiedzą.

Bale ósmoklasistów mają najczęściej podobne scenariusze.

- Zaczęliśmy od poloneza punktualnie o 16.00. Kto nie chciał, nie musiał tańczyć. Pół godziny później, po uroczystym obiedzie, impreza zamieniła się w dyskotekę, ale w eleganckiej wersji. Żegnaliśmy się po 23.00 - opowiada 15-latka z Solca.

Czasami, zamiast poloneza, młodzież tańczy belgijkę. Uczniowie określają ją jako skoczny taniec z prostą choreografią. A po tańcach, które zakończą się przed północą, przed lokalem pojawią się rodzice balowiczów. Muszą odebrać niepełnoletnich z imprezy.