- To nie było awaryjne i niebezpieczne lądowanie. Nie było żadnego zagrożenia ani dla załogi, ani dla samochodów. Może z boku wyglądało to niefortunnie, ale tak po prostu zachowują się balony po lądowaniu – wyjaśnia sprawę piątkowego lądowania Piotr Radomski, pilot z Klubu Sportów Balonowych we Wrocławiu, który brał udział w weekendowej Fieście Balonowej w Toruniu. - Mieliśmy lecieć w stronę toruńskiego lotniska, ale wiatr zmienił się i zaczął wiać w kierunku północnym. Z tego powodu była groźba długiego lotu nad lasami. Uznałem, że lepiej i bezpieczniej będzie wylądować na pasie zieleni w środku miasta, niż na leśnej polanie. Balony mają to do siebie, że startują i lądują w przygodnych, nieprzewidzianych przed lotem miejscach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?