Wśród osób, które w pierwszej połowie tego roku ogłosiły upadłość, najwięcej nieuregulowanych zobowiązań (rachunków, rat kredytowych itp.) miały osoby w wieku od 36 do 45 lat. Z kolei najwyższą kwotę zadłużenia w kraju, czyli ponad 36 mln zł, można zauważyć wśród osób między 56. a 65. rokiem życia. Uwzględniając jeszcze 18 mln zł, bo tyle wyniosły zaległości, które przyczyniły się do bankructwa osób mających ponad 65 lat, widać, jak duże problemy ze spłatą zobowiązań mają ludzie znajdujący się tuż przed emeryturą i emeryci.
Przewaga kobiet
W KRD średnie zadłużenie osób między 56 a 65 rokiem życia, które ogłosiły bankructwo, to prawie 75 tys. zł. Sporo - komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. - Nie dziwi zatem decyzja o tym, żeby sięgać po takie rozwiązanie, jak upadłość konsumencka. Jest ono powszechnie stosowane w krajach zachodnich w sytuacji, w której ktoś nie jest w stanie spłacić swoich zobowiązań. Trzeba jednak pamiętać i o drugiej stronie medalu, że te osoby utracą swój majątek, w tym mieszkania, który zostanie przeznaczony na spłatę długu.
Wśród konsumentów, którzy w minionym półroczu ogłosili upadłość, 55 proc. stanowiły kobiety (2 212 do 1 784 mężczyzn). Panie zaciągnęły też większą liczbę zobowiązań (4 195 do 3 597).
Porównując już jednak wysokość zadłużenia, widać, że to mężczyźni mieli więcej do oddania. Suma ich zobowiązań to prawie 66 mln zł względem 52,6 mln zł, które obciążały kobiety.
Polecamy także: Upadłość konsumencka. Jak ją ogłosić? Krok po kroku [poradnik]
- Przewaga kobiet w tej statystyce to ciekawe zjawisko, ponieważ w bazie KRD od lat przeważają mężczyźni, którzy stanowią 63 proc. wszystkich notowanych dłużników. To, że panowie rzadziej niż kobiety decydują się na ogłoszenie bankructwa, może świadczyć o tym, że być może ich problemy finansowe mają charakter tymczasowy, podczas gdy u pań jest to zjawisko o charakterze trwałym - dodaje Adam Łącki.
Ogłoszenie upadłości przez konsumentów spowodowało, że swoje pieniądze straciło 324 firm i konsumentów. Na każdego bankruta przypadało średnio ponad dwóch wierzycieli. Najwięcej do odzyskania miały banki i instytucje finansowe (59,7 mln zł) oraz przedstawiciele firm zarządzających wierzytelnościami (53,2 mln zł), którzy kupują długi głównie właśnie od banków, operatorów telekomunikacyjnych i ubezpieczycieli. Zadłużenie względem nich to 94 proc. wszystkich zobowiązań osób, które w pierwszej połowie 2020 r. ogłosiły upadłość. Następni w kolejce do odzyskania pieniędzy byli przedstawiciele administracji państwowej i samorządowej (2,7 mln zł, z czego 1,5 mln zł to zaległe alimenty), firmy telekomunikacyjne (1,4 mln zł) oraz rolnicy (1 mln zł).
Liczba upadłości rośnie
Od 2015 r. liczba upadłości konsumenckich sukcesywnie rośnie. Wzrost jest widoczny również w tym roku. Rekordowy pod względem osób, które ogłosiły bankructwo, był czerwiec Wpływ na to miały wprowadzone zmiany w prawie upadłościowym.
Polecamy także: Upadłość konsumencka to szansa na nowe życie. I coraz chętniej znowu startujemy
- Po zmianach w przepisach liczba upadłości konsumenckich na pewno wzrośnie. Mimo że nowelizacja wprowadziła wiele ułatwień, należy pamiętać, że ogłoszenie bankructwa nie wiążę się z całkowitym umorzeniem długów, a dłużnik, którego to dotyczy, traci wszelkie prawo do zarządzania swoim majątkiem. Dlatego decyzja o tym powinna być ostatecznością. Zawsze warto wcześniej spróbować porozumieć się z wierzycielami. Trzeba też pamiętać o tym, że pozostaną zobowiązania, które nie podlegają przedawnieniu, czyli alimenty, renty odszkodowawcze oraz sądowe kary grzywny - mówi Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
