Była handlowcem i taksówkarką
Zaczynała wiele lat temu w Toruniu od pracy w handlu i nieruchomościach. Miała sklepy z odzieżą, hurtownię, biuro pośrednictwa, przez dwa lata nawet jeździła taksówką. - Białym polonezem - wspomina ten epizod ze śmiechem.
Od 19 lat prezesuje własnej Firmie Handlowo-Usługowej Agat w Ciechocinku, która dzierżawi od Przedsiębiorstwa Uzdrowisko Ciechocinek dwa lokale, znajdujące się w zabytkowych budynkach: Bristol i Pałacyk.
Jest też dzierżawcą dawnej Pijani Wód, którą konsekwentnie przekształca w miejsce, gdzie można zaopatrzyć w zioła, naturalne kosmetyki, suplementy diety, oparte na starych recepturach artykuły spożywcze. Można tu też posłuchać wykładów o zdrowiu i spotkać prelegentów promujących profilaktykę zdrowotną. A przy okazji zaopatrzyć się w obraz miejscowego artysty.
- Gastronomia to dziś niełatwy kawałek chleba - mówi Barbara Matwiej. - Jest duża konkurencja na rynku, trzeba się starać, by zainteresować konsumenta czymś naprawdę oryginalnym lub oprzeć się na tradycyjnej polskiej kuchni i tradycyjnych recepturach. Staramy się iść tym drugim torem - mówi kandydatka do tytułu w naszym plebiscycie.
Gastronomia, rozrywka, kulktura
Bristol i Pałacyk przyciągają gości także atrakcyjnym programem artystycznym. - Występowały i występują u nas gwiazdy dużego formatu. Śpiewali Jerzy Połomski, Edyta Geppert, Stan Borys, występowała Hanka Bielicka. Teraz cyklicznie można u nas posłuchać Don Vasyla i jego cygańskich gwiazd - mówi Barbara Matwiej.
Wspólnie z Don Vasylem przygotowują nową atrakcję dla mieszkańców i kuracjuszy. W Pałacyku będzie można nie tylko posłuchać codziennie cygańskiej muzyki ( na żywo i z nagrań), ale też spotkać cygańską wróżkę, dowiedzieć się czegoś o cygańskiej kulturze.
To Barbara Matwiej wymyśliła przed laty letnia imprezę o nazwie "Wybory Miss "Krystynki", promującą ciechocińską wodę mineralną. Organizuje ją wspólnie z Przedsiębiorstwem Uzdrowisko Ciechocinek. W dużej mierze jej zawdzięcza Ciechocinek, że po śmierci Grażyny Świtały, która wymyśliła Festiwal Piosenki Młodzieży Niepełnosprawnej, impreza ta jest kontynuowana w uzdrowisku.
- Oba lokale, jakie dzierżawi nasza firma to zabytki, o które trzeba troszczyć się w sposób szczególny. Na remont Bristolu wydaliśmy kilka lat temu prawie trzy i pół miliona złotych. Nie mieliśmy żadnych dotacji. Zainwestowalismy własne pieniądze i kredyty. Budziło to takie podejrzenia, że musieliśmy zwrócić się do biegłego sądowego o wycenę tych prac. Kwota, o której mówimy, została wskazana przez niego - mówi Barbara Matwiej.
Co jej przeszkadza w prowadzeniu biznesu? - Zmieniające się przepisy, ich niespójność, potworna biurokracja, a w naszej branży także to, że mamy coraz uboższe społeczeństwo - nie ukrywa nasza rozmówczyni.
Co ją kręci? - Czasem mam ochotę to wszystko rzucić, ale wystarczy, że zobaczę gości wchodzących do lokalu i wiem, dla kogo i po co to wszystko robię. Spotykam dzięki tej działalności wielu wspaniałych ludzi z różnych zakątków Polski, różnych profesji i o różnych zainteresowaniach. To chyba jest ten magnes, który nie pozwala myśleć o emeryturze - śmieje się Barbara Matwiej.