Spis treści
Istnieją momenty w życiu czytelnika, kiedy sięga po książkę z przekonaniem, że zna już jej treść na wylot. Że przeczytał ją kiedyś w szkole, że pamięta główne wątki, że to "tylko klasyka" – coś, co należy szanować, ale niekoniecznie przeżywać na nowo. I wtedy zdarza się cud: otwiera pozornie znajomy tom i odkrywa, że właściwie nie znał go wcale. Tak właśnie dzieje się z trzema książkami, które warto mieć na wiosennej liście lektur – pozycjami, które z chirurgiczną precyzją wyciągają z literackiego archiwum dzieła, o których myśleliśmy, że wiemy wszystko, i pokazują nam ich drugie, trzecie, a czasem zupełnie inne oblicze.
Bracia Grimm: Baśnie bez cenzury moralnej
„Żyli długo i szczęśliwie, póki nie umarli" – już sam tytuł tej edycji baśni braci Grimm brzmi jak ostrzeżenie. I rzeczywiście, Eliza Pieciul-Karmińska, tłumacząc 50 opowieści z pierwszych wydań z lat 1812-1815, nie oszczędza czytelnika. Tu nie ma disneyowskich uprzejmości ani pedagogicznych gładkości – jest za to pierwotna siła folkloru, która nie bała się ani krwi, ani absurdu, ani ludowej makabry.

To, co uderza już przy pierwszej lekturze, to jak bardzo te baśnie różnią się od wersji, które znamy z dzieciństwa. „Czerwony Kapturek" nie jest tu przestrogą przed nieznajomymi – to historia o śmierci, przebiegłości i cyklu przemocy, który toczy się w nieskończoność. „Dziwaczna uczta" przypomina bardziej surrealistyczny performance niż bajkę dla dzieci, a „Jaś i Małgosia" to opowieść o desperacji tak głębokiej, że potrafi zamienić dzieci w bezlitosnych zabójców.
Pieciul-Karmińska, wybitna badaczka baśni i folkloru, nie poprzestaje na samym tłumaczeniu. Jej posłowie to nie tylko akademickie wprowadzenie, ale pasjonująca wędrówka po historii i znaczeniu tych tekstów. Dowiadujemy się, jak baśnie ewoluowały, jak zmieniały się pod wpływem różnych epok i ideologii, i dlaczego warto wrócić do ich źródeł. To lektura równie wciągająca jak same opowieści.

Gajewska o poparciu wyborców dla Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze
Ilustracje Michaliny Jurczyk zasługują na osobne słowa uznania. Groteskowe, wyraziste, pełne czarnego humoru – doskonale oddają ducha pierwotnych baśni. Nie są to słodkie obrazki z książeczek dla dzieci, ale prawdziwa sztuka, która współgra z tekstem i tworzy spójną wizję. Cała książka wygląda jak artbook, który równie dobrze mógłby znaleźć się w galerii sztuki współczesnej.
Co jednak najważniejsze, ta edycja baśni Grimmów to nie retro-rozrywka dla nostalgików literatury. To podróż do jądra europejskiego folkloru, gdzie „żyli długo i szczęśliwie" to formuła tak ironiczna i wieloznaczna jak życie samo. Gdzie każda opowieść kryje w sobie mądrość pokoleń, ale też ich lęki, obsesje i ciemne strony ludzkiej natury.
Karel Čapek: Wizjoner, który przewidział nasze czasy
Jeśli ktoś sądzi, że literatura science fiction to wynalazek XX wieku, powinien sięgnąć po „Inwazję jaszczurów" Karela Čapka z 1936 roku. Ta powieść to nie tylko majstersztyk gatunku, ale też przerażająco trafna przepowiednia naszych czasów. Historia inteligentnych płazów, które najpierw stają się tanią siłą roboczą, a potem przejmują władzę nad światem, brzmi dziś jak komentarz do globalnego kryzysu, zmian klimatycznych i problemów z migracją.

Čapek pisze z pozorną lekkością, ale pod powierzchnią humoru i satyry kryje się gorzka diagnoza ludzkiej natury. Jego jaszczury to nie potwory z kosmosu – to lustro, w którym odbijają się nasze najgorsze instynkty. Chciwość, rasizm, ślepa wiara w postęp technologiczny, skłonność do uprzedmiotawiania innych – wszystko to prowadzi bohaterów (a może i nas samych) do katastrofy.
Co wyróżnia tę edycję, to nie tylko doskonałość samego tekstu, ale też jego oprawa wizualna. Hans Ticha stworzył projekt graficzny, który zamienia książkę w dzieło sztuki – ponad 100 ilustracji, wyrafinowana typografia, kompozycja, która sprawia, że każda strona to osobne doświadczenie estetyczne. To książka, która wygląda, jakby powstała na styku Bauhausu i psychodelii lat 60., ale jednocześnie nie traci nic ze swojej literackiej mocy.
„Inwazja jaszczurów" to lektura, która z każdym rokiem staje się bardziej aktualna. W czasach fake newsów, populizmu i kryzysu klimatycznego Čapkova satyra brzmi nie jak przestroga z przeszłości, ale jak reportaż z teraźniejszości. To książka, która śmieszy i przeraża jednocześnie – i właśnie dlatego jest tak potrzebna.
Stefan Grabiński: Polski mistrz grozy na torach
Zanim Stephen King zaczął straszyć czytelników nawiedzonych samochodami i hotelami, w Polsce działał Stefan Grabiński – pisarz, który potrafił zamienić kolejowy wagon w piekło na ziemi. „Demon ruchu" to klasyka polskiej literatury grozy, ale też ewenement na skalę europejską: zbiór opowiadań, w których kolej to nie tylko środek transportu, ale przestrzeń metafizycznego lęku i wewnętrznego szaleństwa.
Grabiński pisze o pociągach jak o żywych istotach, które mają swoją wolę, swoje pragnienia i swoje tajemnice. Jego parowozy to nie maszyny, ale demony, które wciągają ludzi w świat obsesji i irracjonalnych wizji. Maszynista staje się medium między światem ludzi a światem maszyn, podróżny – ofiarą sił, których nie rozumie, a pociąg – narzędziem losu, który nie zna litości.

Te opowiadania to nie tylko literatura grozy – to też portret epoki, w której kolej była symbolem postępu i nowoczesności, ale jednocześnie źródłem lęku przed tym, co nowe i niezrozumiałe. Grabiński pisze o fascynacji techniką i jednoczesnym strachu przed nią – temacie, który dziś, w erze sztucznej inteligencji i automatyzacji, brzmi więcej niż aktualnie.
Ilustracje Rity Kaczmarskiej to prawdziwe arcydzieło grafiki książkowej. Wyraziste, ekspresjonistyczne, pełne dramatyzmu – doskonale oddają atmosferę opowiadań Grabińskiego. To nie tylko komentarz do tekstu, ale współtworzenie jego znaczenia. Każda ilustracja to osobna historia, która współgra z narracją i tworzy spójną wizję świata, gdzie granica między rzeczywistością a koszmarem zaciera się bezpowrotnie.
Eliza Kącka w posłowiu trafnie zauważa, że kolej u Grabińskiego to coś więcej niż środek transportu – to egzystencjalna maszyna, która odsłania najgłębsze lęki i obsesje człowieka. To lektura na późny wieczór, kiedy ostatni pociąg już dawno odjechał, a w ciemności słychać tylko echo stukotu kół.
Nowe życie klasyki
Te trzy książki to dowód na to, że klasyka literatury nie musi być muzealnym eksponatem. Dzięki wyrafinowanym tłumaczeniom, odważnej oprawie graficznej i świetnym posłowiom, te książki zyskują drugie życie – stają się nie tylko lekturą, ale doświadczeniem estetycznym i intelektualnym.
Każda z tych pozycji to książka-wydarzenie, która zmienia sposób, w jaki myślimy o literaturze. To dowód na to, że prawdziwa sztuka nie starzeje się, a tylko czeka na odpowiednią chwilę, by przemówić do nowego pokolenia czytelników. I ostrzeżenie: po takiej lekturze rzeczywistość może się wydać jeszcze bardziej absurdalna – i wcale nie mniej przerażająca.
Wydawnictwo Dwie Siostry udowadnia, że można wydawać książki z prawdziwą pasją i szacunkiem dla czytelnika. Ich podejście do klasyki – łączące filologiczną precyzję z odważną wizją graficzną – to model dla całej branży. To wydawnictwo, które nie boi się inwestować w ambitne projekty i pokazuje, że dobra literatura znajdzie swoich odbiorców, jeśli tylko zostanie odpowiednio zaprezentowana.
Dla każdego, kto myśli, że zna już wszystkie klasyki na wylot, te trzy książki to zaproszenie do odkrycia ich na nowo. Bo najlepsze książki to te, które czytamy po raz pierwszy za każdym razem.