https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Batalii o ptaki w Nakle ciąg dalszy. Prokuratura nie zajmie się sprawą

(ms)
Sokolnik Patryk Graboń pracował w Nakle 18 dni. Miał przepłoszyć z parku gawrony, a wywołał protesty ekologów.
Sokolnik Patryk Graboń pracował w Nakle 18 dni. Miał przepłoszyć z parku gawrony, a wywołał protesty ekologów. Maja Stankiewicz
Bydgoskie stowarzyszenie Animali Lex nie składa broni. Pierwsze larum podnisło, gdy w parku im. Sobieskiego w Nakle pojawił się sokolnik. Kolejne doniesienie o łamanie prawa dotyczy zrzucania gniazd.

Gawrony w parku im. Sobieskiego w Nakle to utrapienie mieszkańców. Jest ich tak dużo, że spacerowicze rzadko tu zaglądają. Odpoczynek na ławce przypłacić łatwo poplamionym odchodami ubraniem.

W ubiegłych latach próbowano odstraszać gawrony odtwarzając głosy drapieżnych ptaków. Nie przynosiło to efektu, więc tej wiosny, tytułem próby, zatrudniono w parku sokolnika. Drapieżne ptaki krążące nad parkiem zniechęcić miały gawrony do zakładania gniazd.

Większe jednak wrażenie praca sokolnika zrobiła na ekologach z Bydgoszczy. Najpierw (nie będąc w ogóle w Nakle, co protestujący potwierdzili w rozmowie z "Pomorską") alarmowali o martwych ptakach w parku Sobieskiego, prawdopodobnie otrutych. Byliśmy wówczas w parku kilkakrotnie. Nic niepokojącego nie zauważyliśmy.

Otrzymaliśmy za to informację podpisaną przez stowarzyszenie Animali Lex z Bydgoszczy o zgłoszeniu w KPP w Nakle faktu naruszenia prawa. Bo - jak wyjaśniali autorzy protestu -Nakło ma zezwolenie na płoszenie w parku gawrona, ale nie jest ono tożsame ze zgodą na płoszenie innych ptaków chronionych.
W ostatnich dniach o parku Sobieskiego w Nakle znów zrobiło się głośno. - Otrzymaliśmy informację, iż na miejscu, oprócz posługiwania się ptakami drapieżnymi, zwalane są ptasie gniazda. Pojawiły się przy tym głosy, iż w gniazdach są ptasie jaja oraz młode osobniki. Tym samym kolejny aspekt w sprawie został zgłoszony do Komendy Powiatowej Policji w Nakle, a także do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - informują przedstawiciele stowarzyszenia Animali Lex.

Ich zdaniem zwalanie gniazd jest nielegalne. Dlatego stowarzyszenie zwróciło się do KPP w Nakle i Prokuratury Rejonowej o pilne działania, które zapobiec mają eskalacji problemu. - W trybie błyskawicznym do sprawy przydzielono jednego z prokuratorów, który oczekuje na dostarczenie mu akt śledczych. Decyzję podejmie jutro - relacjonują bydgoszczanie.

- Żadnego zrzucania gniazd nie było - zaprzecza kategorycznie Marek Michalak, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w nakielskim ratuszu. - Przeprowadziliśmy tylko w parku drobne zabiegi pielęgnacyjne drzew. O protestach Animali Lex wiemy. Wszędzie rozsyłają pisma. Mieliśmy kontrolę z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska...

Temat znany jest także Prokuraturze Rejonowej w Nakle, która jednak - jak dowiedzieliśmy się - zajmować się nim nie zamierza.- Jest to sprawa o wykroczenie. Przekazaliśmy ją do samodzielnego prowadzenia policji - wyjaśnia Piotr Glanc, zastępca prokuratora rejonowego w Nakle nad Notecią.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

L
Lili
wrony mają takie samo prawo do planety, tak jak i ludzie, poza tym są ptakami pożytecznymi dla natury, w tym także dla ludzi; należało by raczej współpracować z naturą, i zapewne było by to z kożyścią dla ptakó jak i człowieka; ale najlepiej niszczyć i krzywdzić, nie zgodnie z prawem, a co by było jakby ktoś nie przestrzegał prawa względem ludzi - przecież ludzie jak nikt zanieczyszczaja planetę? można krzywdzić innych? można łamać prawo, ze względu na swoje egoistyczne roszczenia i mniemania?
n
naklomxi
Może należałoby tym niby obrońcom ptaków wydzierżawić kawałek parku pod gniazdami za symb. złotówkę Niech zakosztują ptasiego łajna, A może ich zapytać jaka kwota "odszkodowania"satysfakcjonuje tę firmę broniącom piękne wrony>
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska