Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Beata Mikołajczyk - srebrna bydgoszczanka

KAZIMIERZ FIUT
Bydgoszczanka Beata Mikołajczyk wraca z Pekinu ze srebrnym medalem!

Zawodniczka Uczniowskiego Klubu Sportowego Kopernik w Bydgoszczy, wraz z Anetą Konieczną, uratowały honor kajaków. Polki, na zakończenie rywalizacji na torze Shunyi, w pięknym stylu wywalczyły tytuł wicemistrzyń olimpijskich.
Do finałowej rozgrywki polska ekipa zakwalifikowała 8 osad. Kiedy w piątek i sobotę biało-czerwoni zawodzili na całej linii, ostatnią nadzieją na medal i uratowanie honoru dyscypliny, podobnie jak przed 4 laty w Atenach, pozostała kajakowa dwójka kobiet.

Z piekła do nieba
Zastanawialiśmy się wszyscy, czy podopieczne Michała Brzuchalskiego (także z Bydgoszczy) - Beata Mikołajczyk i Aneta Konieczna pozbierają się po niefortunnym biegu w czwórce. Polki pokazały tymczasem wielką determinację i upór w dążeniu do celu. Już od startu płynęły w gronie czołowych dwójek, tuż obok prowadzących Węgierek i Niemek. Na półmetku były drugie - za Węgierkami, a przed Francuzkami i - co było niespodzianką - słabnącymi mistrzyniami świata Niemkami. Polki próbowały jeszcze zaatakować liderki, te jednak odparły wodne natarcie i pewnie minęły celownik na pierwszym miejscu. Mikołajczyk i Konieczna wpłynęły na metę równocześnie z Francuzkami. Oczekiwanie na końcowe wyniki, dla obu osad trwało chyba wieczność. Tym razem szczęście uśmiechnęło się jednak do Polek. Fotofinisz wykazał, że srebrny medal Polki wywalczyły różnicą 36 tysięcznych sekundy! Dla bardziej doświadczonej Anety to trzeci olimpijski krążek. Wcześniej zdobywała z Beatą Sokołowską-Kuleszą dwa brązowe krążki. Z debiutującą w igrzyskach Mikołajczyk dołożyła srebrny.

Polki nie ukrywały wielkiej radości, przecież dzień wcześniej była wielka rozpacz. W ciągu doby przemieściły się z piekła do nieba. Po dekoracji Beata, wpatrując się w srebrny medal powiedziała:
- Nie odczuwałyśmy presji, że bronimy honoru kajaków. Nikt nie podchodził do nas i nie mówił: musicie. Myśmy obie chciały stanąć na olimpijskim podium.

Nadzieja umiera ostatnia
Beata przyznała także, że trudno było jej i koleżankom pozbierać się po piątkowym niepowodzeniu.
- Odebrałam sporo SMS-ów. Jeden był szczególny. Od matki! Napisała, abym pamiętała, że nadzieja umiera ostatnia. Dlatego też z taką silną wiarą ruszyłyśmy ostro zaraz po starcie. Nie miałyśmy nic do stracenia. Zaraz będę ponownie płakać, jednak to będą już inne łzy od tych wczorajszych. Po chwilach smutku zawsze przychodzą chwile pogodne. Niech ten dzień trwa jak najdłużej. A medal dedykujemy koleżankom z czwórki: Edycie Dzieniszewskiej i Dorocie Kuczkowskiej. Gdyby dało się go przepołowić ...

Lekarz psychologiem
Beata nie ukrywa, że po feralnym piątku bardzo pomógł jej lekarz i psycholog w jednej osobie - Andrzej Rakowski. - Położyłam się późno, po 23. Zanim zasnęłam, milion razy myślałam, jak w sobotę płynąć.

- Nie jestem psychologiem z zawodu, jedynie lekarzem kadry kajakarzy od 17 lat. Natomiast Beatę znam bardzo dobrze, bo też mieszkam w Bydgoszczy. Cieszę się, że mogłem jej pomóc w tak trudnej chwili, by mogła szybko przejść od smutku do radości - wyjaśnił swoją skromną rolę dr Rakowski.

Mikołajczyk zapowiedziała, że teraz uda się na zasłużone wakacje. - Uwielbiam podróżować, dlatego też między innymi studiuję turystykę w Wyższej Szkole Gospodarki w Bydgoszczy. Lubię plaże, palmy i wodę, ale także, a może przede wszystkim lubię zwiedzać. Fascynuje mnie Brazylia i Japonia. Chciałabym bliżej poznać zwyczaje mieszkańców tych krajów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska