Czego mogą więc spodziewać się pacjenci w świeckiej przychodni? - Chcemy usprawnić portal internetowy. Umożliwi on pacjentowi przedłużenie leczenia przewlekłego, zamówienie recept i zapewni dostęp do wyników badań wykonywanych w przychodni. Będzie można też pobrać swoją dokumentację medyczną oraz zapisać się na szczepienie. I wszystko bez konieczności przychodzenia do przychodni – tłumaczy Beata Sternal-Wolańczyk. - Te dodatkowe możliwości wymagają sporo czasu i nakładów finansowych, a pieniądze z NFZ powinny być głównie przeznaczone na udzielanie świadczeń medycznych. Musimy więc rozważnie dysponować tymi środkami – dodaje.
Przypomnijmy, że od października na wizytę w świeckiej przychodni można rejestrować się on line. Mimo to zdarzały się skargi pacjentów na wadliwość systemu. - Początki były trudne, ale już jest coraz lepiej. Sama się zdziwiłam, kiedy obsługiwałam pacjentów po 75 roku życia, którzy zapisali się na wizytę właśnie w ten sposób. Pozytywnie mnie to zaskoczyło – tłumaczy Beata Sternal-Wolańczyk.
A jak wygląda sytuacja w lecznicy, jeżeli chodzi o personel? - Będziemy szukać lekarzy chętnych do pracy w POZ. Głównie po to, by podtrzymać jakość usług, mając jednocześnie na uwadze prowadzenie tzw. opieki koordynowanej, czyli POZ plus. Zgodnie z założeniem ustawodawcy, w naszym przypadku przejęlibyśmy cześć opieki nad niektórymi chorobami przewlekłymi. Głównie mowa tu o chorobach układu krążenia, oraz tych z dziedziny endokrynologii i neurologii. Zwiększamy kompetencje lekarzy rodzinnych. Będziemy musieli też dokupić sprzęt. Czekamy jednak na zarządzenie prezesa NFZ w tej sprawie – odpowiada Beata Sternal-Wolańczyk.
Jednak nie tylko lekarze mogą liczyć na doszkalanie. Na kursy edukatorek mają być wysłane też pielęgniarki. - Edukator, bądź asystent medyczny, których także chcemy mieć, będzie mógł sprawdzić wyniki badań, lub przedłużyć leczenie. Obowiązki te spadną wówczas z lekarzy. Planujemy też utworzenie stanowiska koordynatora świadczeń medycznych – precyzuje Beata Sternal-Wolańczyk. - Wszystko wiąże się oczywiście zmianami organizacyjnymi w placówce – dodaje.
Dyrektor świeckiej przychodni ubolewa nad narastającym problemem, dotykającym personel lecznicy, zwłaszcza przy okazji rejestracji. - Dotyczy on stosowania przemocy słownej wobec personelu. Coraz częściej zdarzają się wyzwiska ze strony pacjentów, którzy czują się bezkarni, a tacy nie są. Mamy bowiem prawo wypisać pacjenta od nas i wskazać placówki gdzie może się zapisać i tam pobierać świadczenia. Nie wspomnę też o krokach prawnych – tłumaczy Beata Sternal-Wolańczyk. - Staramy się przyjąć każdego pacjenta na czas, ale nie zawsze udaje się to w dniu zgłoszenia. Pytania zadawane przez pracownika rejestracji nie wynikają z jego ciekawości, lecz z tego, by dobrze wyregulować ruch chorych – dodaje.
Ile więc czeka się w świeckiej przychodni na wizytę? - W przypadku wzmożonych zachorowań cztery dni, ale nigdy nie czekają tyle pacjenci choćby z gorączką. Na ogół pacjenci są jednak przyjmowani w dniu zgłoszenia, lub dzień później. Dla porównania: w Bydgoszczy na wizytę u lekarza POZ czas oczekiwania wynosi pięć dni, a w Gdańsku sześć – odpowiada Beata Sternal-Wolańczyk.
