Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez Stanisława Barei nie byłoby polskiej komedii [wideo]

Joanna Pluta
Kto kocha polskie kino, musi kochać filmy Stanisława Barei. Bez niego nie byłoby polskiej komedii. Jego poczucie humoru było tak trafne, błyskotliwe i uniwersalne, że trudno sobie wyobrazić, żeby jego filmów nie było. Największą inspiracją dla Barei była polska rzeczywistość. Jej absurdy jeszcze przerysowywał z typowym dla siebie urokiem i swobodą. Zresztą, co tu dużo pisać, kto widział choć jeden jego film, wie o czym mówię. Trudno w którymś z jego filmów znaleźć dialog, który nie stałby się kultowy. Tam nie ma złych scen czy nieudanych rozwiązań. A ponadto, każdy jego film jest przesiąknięty niesamowitym klimatem dawnych lat.

"Mąż swojej żony" - to nie jest typowy dla Barei film. To ciepła, zabawna i pełna uroku opowieść o małżeństwie odnoszącej sukcesy sprinterki i kompozytora. Do tego dużo dobrej muzyki, piękna Warszawa lat 50. i 60. No i genialny Bronisław Pawlik.

"Małżeństwo z rozsądku" to kolejny film sprzed epoki "Misia". I znów piękna Warszawa, aż łezka się w oku kręci. To taka ówczesna romantyczna komedia z genialną Elżbietą Czyżewską. Ile bym dała, żeby komedie romantyczne teraz tak wyglądały.

"Brunet wieczorową porą" to już Bareja w najczystszej postaci. To jeden z najznakomitszych filmów Barei, również dlatego, że pozostawia możliwość wielu interpretacji. Absurd jest tu posunięty do granic możliwości. Jeśli myślisz, że coś jest tak dziwne i głupie, że na pewno się nie wydarzy, mylisz się. Wydarzy się na sto procent. Bomba!

"Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" cudowna komedia omyłek z Krzysztofem Kowalewskim w roli głównej, czyli z jednym z ulubionych aktorów Barei. Polska lat 70. właściwie nie potrzebuje upiększeń. Breja wyciąga z naszych realiów to, co najśmieszniejsze i tylko odrobinę to podrasowuje.

"Nie ma róży bez ognia" dwoje w kawalerce i intruz, co to chce mieszkanie zdobyć przez zasiedzenie. Można umrzeć ze śmiechu. A do tego oczywiście jak zawsze kultowe dialogi.

"Miś" - w tym przypadku nie wiem, czy jakikolwiek komentarz jest potrzebny. To klasyka gatunku. Kto nie widział "Misia", ten życia nie zna. I znów Kowalewski. I boski Tym.

"Poszukiwany, poszukiwana" - Wojciech Pokora powinien za tę rolę dostać Oskara. I to niejednego. A Bareja? Cóż, moim zdaniem to jedna z najlepszych jego komedii. Można ją oglądać na okrągło.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska