https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bieg z Gdańska do Zakopanego z pomocą Julce

(AKA)
Biegacze pokonują kolejne kilometry, by poruszyć ludzkie serca
Biegacze pokonują kolejne kilometry, by poruszyć ludzkie serca
Biegną z Gdańska do Zakopanego, aby pomóc siedmioletniej Julce Pańczyszyn chorej na mózgowe porażenie dziecięce.
Biegacze pokonują kolejne kilometry, by poruszyć ludzkie serca
Biegacze pokonują kolejne kilometry, by poruszyć ludzkie serca

Biegacze pokonują kolejne kilometry, by poruszyć ludzkie serca

Julka jest bardzo uśmiechniętą i wesołą dziewczynką. Na razie nie chodzi. Grupa siedmiu “zapaleńców" biegania postanowiła przebiec całą Polskę, aby zbierać pieniądze na rehabilitację dla dziewczynki. W sobotę biegli z Błędowa do Torunia. Krótki przystanek mieli w Płużnicy, gdzie na biegaczy czekały władze samorządowe.

Kilkadziesiąt kilometrów dziennie
- Przez trzy dni pokonaliśmy 150 kilometrów - mówi Paulina Asendrych, jedna z koordynatorek biegu. - Chłopcy wyruszają o godzinie 9.00 i biegną od siedmiu do dziesięciu kilometrów. Następnie uzupełniają płyny, trochę odpoczywają i ruszają w dalszą trasę.

Uczestnicy biegu: Tomasz, Jacek, Krzysztof, Sebastian, Aleksander, Damian i Paweł trochę narzekają na kondycję.

- Najtrudniej jest podnieść się z łóżka, bo codziennie budzimy się z bólem. Każdy na coś narzeka - mówi Tomasz Pelchen, jeden z pomysłodawców biegu charytatywnego.

Pomysł, aby przemierzyć całą Polskę zrodził się rok temu podczas maratonu w Paryżu, w którym wystartowali Tomasz Pelchen, Jacek Chałupka i Krzysztof Chałupka. Tam biegacze spotkali maratończyka, który przebiegł wszystkie kontynenty.

Zrobić coś wyjątkowego
- Wtedy właśnie w ich głowach pojawiły się pomysł przebiegnięcia trasy z Gdańska do Zakopanego. Nie chcieli tego robić tylko po to, by pokonać tę odległość. Julka jest siostrzenicą jednego z nich i to właśnie dla niej chcą zmierzyć się z dystansem ponad 600 kilometrów - dodaje Paulina Asendrych.

Przygotowania do biegu trwał rok. Trzeba było zaplanować trasę, zarezerwować hotele, znaleźć sponsorów. - Pół roku temu zaczęliśmy treningi. Właściwie wszystko było podporządkowane temu biegowi. Miesięcznie pokonywaliśmy od 300 do 400 kilometrów. Nie liczyła się pogoda. Doskonale wiedzieliśmy, że jeśli chcemy pobiec - musimy ćwiczyć. A czy ukończymy bieg? Chcemy, ale nie wszystko można przewidzieć - tłumaczy Tomasz Pelchen.

Ludzie dobrego serca
Uczestnicy nie zbierali pieniędzy, rozdawali tylko ulotki z numerem konta na które można wpłacać pieniądze. Zostaną one przekazane na rehabilitację Julki. I chociaż bieg trwa dopiero kilka dni, to pojawili się pierwsi ludzie o wielkim sercu. - Jeden z mężczyzn zaproponował, że przyjmie Julkę na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny za darmo. A to kosztuje 3 tys. zł . Ludzie zaczęli również wpłacać pieniądze na konto Julki - wylicza Tomasz Pelchen.

Jeśli ktoś z naszych Czytelników chciałby wspomóc Julkę może wpłacić pieniądze na konto:
Fundacja “ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ" ul. Łomiańska 5 Warszawa
PKO BP XV O/WARSZAWA
NR KONTA 50 1020 1156 0000 7902 0007 7248
Z dopiskiem: na leczenie i rehabilitację Julki Pańczyszyn.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska