W zeszłym roku za poselskie bilety Kancelaria Sejmu zapłaciła LOT-owi... 6 milionów złotych!
Poseł ma prawo do bezpłatnego przejazdu środkami publicznego transportu zbiorowego oraz przelotów w krajowym przewozie lotniczym, a także do bezpłatnych przejazdów środkami publicznej komunikacji miejskiej - tak mówią przepisy. Ale bezpłatne przewozy to fikcja - za bilety w praktyce płacą podatnicy.
Najwięcej kosztują nas bilety lotnicze. Kancelaria Sejmu zawarła umowę z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT. Jak poinformowała Izabela Sobolewska z biura prasowego Kancelarii Sejmu, należność za krajowe przewozy lotnicze posłów jest ustalana na podstawie rzeczywiście zrealizowanych przelotów posłów w poprzednim roku. LOT otrzymuje miesięczny ryczałt za liczbę przelotów za dany miesiąc.
Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy LOT-u, nie chce powiedzieć, ile firma zarabia na posłach. - To tajemnica, jesteśmy spółką prawa handlowego, a Kancelaria Sejmu jest naszym klientem - mówi.
13 tysięcy na łebka
Ile podatnicy zapłacą LOT-owi za posłów w tym roku - jeszcze nie wiadomo. Rok temu ustalono, że poselskich przelotów było 12 tysięcy. Cena jednego biletu to nieco ponad 511 złotych. Kancelaria Sejmu zapłaciła więc za posłów 6,1 miliona złotych. Z prostego rachunku wynika, że na jednego posła przypada 26 lotów za 13,3 tysiąca złotych. Za 12 posłów w województwie zapłaciliśmy 160 tysięcy.
Poseł, który się boi
Największym skandalem jest jednak to, że Sejm płaci za bilety dla posłów nawet wtedy, gdy ci w życiu nie korzystali z samolotu. Nieoficjalnie wiemy, że kilku z nich... boi się latać. - Bardzo często, kiedy jest posiedzenie Sejmu latam samolotem, choć równie często zdarza się, że jeżdżę prywatnym samochodem - mówi Paweł Olszewski, bydgoski poseł PO. Olszewski nie odpowiedział na pytanie, czy opłacanie przez Sejm także tych pustych przelotów jest rozsądne.
Tomasz Latos mówi: - Nie mam pojęcia jak są załatwiane rozliczenia z kancelarią. Korzystam z lotów dość często. Mam wrażenie, że podział wśród posłów jest dość sztywny: na tych, którzy nie lubią latać i na pozostałych. Korzystanie z samolotów jest wypadkową dopasowania połączenia i terminu posiedzenia komisji czy Sejmu.
Zdecydowanie rzadziej z połączeń lotniczych Bydgoszczy z Warszawą korzystają posłowie z Torunia i Włocławka.