Para Amerykanów nosi identyczne imiona i nazwiska. Czy kiedykolwiek by się poznali, gdyby nie internet? - Ciekawe czy na Facebooku są jeszcze jakieś Kelly Hildebrandt. Wpisałam moje imię i nazwisko w wyszukiwarkę, i on był jedyną osobą, która się pokazała - opowiada dziewczyna.
Co skłoniło ją do napisania do przyszłego narzeczonego? - Zobaczyłam jego zdjęcie, był bez koszulki. Od razu wydawał mi się bardzo przystojny - mówi. - Napisała do mnie. Zobaczyłem, że mamy takie same imiona i nazwiska. Pomyślałem, że to może być fajne - mówi Kelly (on).
Droga od pierwszej wiadomości do spotkania w prawdziwym świecie była krótka. On mieszkał w Teksasie, ona na Florydzie. Para zaczęła się widywać, regularnie latając do siebie. Po 8 miesiącach od pierwszej wiadomości postanowili się pobrać.
Zakochani ogłosili, że ślub odbędzie się za trzy miesiące. Narzeczony wprowadził się do wybranki swojego serca. Przyszli małżonkowie mają już pewne problemy: - Kiedy przychodzi poczta, nie wiemy do kogo jest adresowana - opowiada Kelly (ona).