Pomysł nie jest nowy, bo projekt stworzenia objazdu miasta sięga lat 70.
- Teren pod obwodnicę był od zawsze wytyczony m.in. w planie zagospodarowania przestrzennego - mówi kierownik magistrackiego wydziału gospodarki terenami Mirosław Marynowski. - Wychodziłaby ona od ul. Warszawskiej w kierunku ulic Cichej i Ogrodowej, a kończyłaby się pobliżu budowanego aktualnie cmentarza komunalnego w Starorypinie.
_Plan jest już nieprzydatny, bo miasto w ciągu dziesięcioleci się rozbudowało, powstały osiedla domków jedno- i wielorodzinnych, więc pierwotna obwodnica byłaby teraz niczym innym, jak tylko drogą wewnętrzną Rypina. Objazd trzeba więc stworzyć poza granicami administracyjnymi miasta. Z punktu widzenia inwestora, o ile dojdzie do porozumienia z gminą Rypin, nie jest to złe rozwiązanie. Dużo łatwiej otrzymać dofinansowanie z unijnych pieniędzy na zadanie ponadlokalne, niż tylko miejskie.
- _Sprawa obwodnicy stanęła na naszym spotkaniu z władzami miasta i popieramy tę inwestycję, czemu damy wyraz w formie uchwały na zebraniu 2 marca br. - mówi Mirosław Pączkowski, prezes rypińskiego oddziału Toruńkiej Izby Handlowo-Przemysłowej. - _Przedsiębiorcy zdania mają podzielone. Jedni uważają, że miasto przez to umrze, a inni - w tym ja - że obwodnica pozwoli na stworzenie nowych terenów inwestycyjnych wokół niej, poza tym da szansę na powstanie nowych firm, choćby myjni samochodowych, hoteli, restauracji.
_Kierownik Marynowski zapewnia, że do końca pierwszego kwartału bieżącego roku odbędzie się spotkanie z urzędnikami gminy Rypin, drogowcami i przedsiębiorcami, by wytyczyć trasę nowej obwodnicy. Nie ma jednak szans, by przygotowanie dokumentacji na jej wykonanie odbyło się jeszcze 2006 r. To proces skomplikowany i długotrwały, związany przede wszystkim z wykupem gruntów od rolników.
