MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bo my to lubimy

MAŁGORZATA ŚWIĘCHOWICZ [email protected]
Znawcy branży twierdzą, że policyjny mundur zawsze robi dobre wrażenie na koleżankach panny młodej. Może być ewentualnie mundur marynarza, żołnierza. Wiadomo, za “mundurem panny sznurem”. Niektóre liczą na to, że po tańcu będzie coś jeszcze.
Znawcy branży twierdzą, że policyjny mundur zawsze robi dobre wrażenie na koleżankach panny młodej. Może być ewentualnie mundur marynarza, żołnierza. Wiadomo, za “mundurem panny sznurem”. Niektóre liczą na to, że po tańcu będzie coś jeszcze.
Policjant przyjdzie zapytać, dlaczego tu tak głośno i zacznie się rozbierać. To ponoć panny młode lubią najbardziej.

Ślub na plaży, na wodzie, w powietrzu. A później wesele na 50, 100 albo 150 osób! To kręci, owszem. I kosztuje. Ostatnio do ślubnych emocji dokłada się jeszcze adrenalinę wieczoru kawalerskiego oraz panieńskiego.
Taki wieczór, to obowiązek. My ci pomożemy - przekonują firmy, które żyją z wymyślania scenariuszy przedweselnych zabaw. Musi być nietypowo, niespokojnie, niezapomnianie.

Bo my to lubimy

Kamil ma niecałe 190 cm wzrostu, ciemny blondyn, mówi o sobie, że jest jednym z najlepszych w kraju. Można go wynająć na wieczór panieński, ale nie lubi być traktowany przedmiotowo, a dziewczyny - szczególnie, jak sobie już trochę wypiją - potrafią być nieprzewidywalne, agresywne, chcą drzeć ubranie, dotykać, całować.
Zaczyna od rozgrzewki muzycznej (dobra jest ta z lat siedemdziesiątych), on w stroju (dobre jest przebranie za eleganta z lat prohibicji). Tańczy i powoli zrzuca marynarkę, koszulę, spodnie... Panna młoda piszczy. Koleżanki piszczą. Biją brawo.
Rozbierający się elegant na wieczorze panieńskim naprawdę robi furorę. Dobrze jest też, jeżeli zrzuci z siebie mundur. Zwykle, gdy koleżanki panny młodej składają zamówienie, wydają jasne dyspozycje: ma być strój marynarza albo policjanta.
- Widać za mundurem panny sznurem - rozumuje Kamil. I przebiera się, jak chcą. I rozbiera.
- Ale żeby nie wszystko było pokazane - proszą niektóre.
- Oczywiście - uspokaja. Zawsze pokazuje tyle, ile trzeba. Nie chce, żeby było za dużo, i za dosłownie (jak kobiety się upierają, podaje telefon do takiego, który pójdzie na całość).
Zajmuje się tym już cztery lata, założył grupę eXtremeMen: ośmiu panów, w tym trzech studentów, trzech ma już własne firmy, a nadal tańczy.
- Bo my to lubimy - przekonuje szef eXtremeMen.
Choć czasami bywa niebezpiecznie - w branży krąży wiele historii o młodych pannach, które są nad wyraz wyzwolone, chcą nie tylko patrzeć, jak mężczyzna dla nich ściąga koszulę. Same też tańczą, też się rozbierają, krzyczą: szybko, szybko, pokaż tyłek. I spodziewają się, że po erotycznym tańcu będzie coś jeszcze, bo przecież skoro się płaci, to się wymaga.
Fabricio (szef agencji rozrywkowej, bydgoszczanin) został kiedyś uwięziony przez pannę młodą i jej rozgrzane koleżanki. Nie mógł nawet wezwać żony na pomoc, bo mu się akurat rozładowała komórka. Bydgoska agencja to rzadki przypadek interesu rodzinnego: Fabricio dba o uatrakcyjnienie wieczorów panieńskich, jego żona pomaga w organizowaniu kawalerskich. Od marca do końca października jest najwięcej ślubów, więc i największy ruch, sami nie daliby rady. W agencji są jeszcze tancerka blond (kiedyś Miss Mokrego Podkoszulka) i tancerz (kiedyś w Dance Vision TV).

Trzy wyjścia pana S.

Fabricio poznał taniec erotyczny latem, 10 lat temu. Teraz potrafi rozebrać się ze stroju żołnierza, kelnera, robotnika, biznesmena, księdza. Ale panie najbardziej chcą, żeby zrzucał mundur amerykańskiego policjanta. To zwykle wygląda tak: on, jako policjant wchodzi i grzmi: Dlaczego tak tu głośno, chyba będę musiał interweniować.
Sposób interwencji tak się podoba, że one krzyczą: - Jeszcze, jeszcze!
Numer trwa 12-16 minut. Kosztuje 300 złotych - jeżeli panna młoda i jej koleżanki robią zdjęcia. Bo bez zdjęć - 200. Można też poprosić o powtórkę, wtedy dopłaca się jeszcze 100.
To ceny miejscowe. Ściągnięcie tancerza, np. ze stolicy, jest dużo droższe. S. (180 cm wzrostu, magister inżynier, ale aktualnie instruktor w siłowni i tancerz erotyczny) ma stawkę: 450-500 złotych plus zwrot kosztów dojazdu. Za to proponuje trzy wyjścia w dowolnych strojach i zabawę przez jakieś 50 minut.

Nieładnie, nieładnie

Wieczór kawalerski to też już coraz rzadziej spotkanie tylko z przyjaciółmi, w domu, przy drinkach.
Inge (brunetka, wymiary: 86/ 65/88) zanim zaczęła tańczyć dla bydgoskich kawalerów, tańczyła we Włoszech - doskonale się wciela: może być kelnerką, policjantką, diablicą, anielicą. Albo może być kapłanką: wychodzi wtedy do panów z zapaloną świecą, w habicie, spod którego widać czerwoną bieliznę.
- Zwykle to wielkie zaskoczenie, prezent od kolegów, trzymany w tajemnicy przed przyszłym panem młodym. Rozbieram się, a on robi coraz większe oczy. Mówi: Chłopaki, co wy, nie trzeba było. Ale widać, że jest wzruszony, podobam mu się. Całuje mnie po rękach (jeżeli chce całować nie tylko ręce, Inge grozi mu paluszkiem: - Nieładnie, nieładnie).
Niektórzy są spięci, inni znów podochoceni, krzykliwi: - Tańcz, laska. Tańcz!
Nie obraża się, nie wybrzydza, nie pyta kim są, ile mają pieniędzy. Choć można byłoby wyrobić sobie zdanie po tym, jak urządzony jest dom, w którym tańczy. I po tym, co dzieje się dalej. Inge, po erotycznym występie, miewa bardzo ciekawe propozycje od kawalerów. - Chcą mi kupować mieszkanie, samochód. Żebym tylko została.
Wychodzi, a oni przecież chcą mieć ciąg dalszy, więc dzwonią do agencji towarzyskiej.

Co kryje się w marcepanowych majtkach

Można byłoby, jak na amerykańskim filmie, zrobić tak: wjeżdża do pokoju wielki tort, z tortu wyskakuje rozebrana dziewczyna.
Cukiernie chętnie przyjęłyby takie zamówienie, ale ludziom na razie żal pieniędzy. Na wieczór kawalerski lub panieński wybierają torty niewielkie, za to ze sprośnymi wierszykami.
- W wymyślaniu brzydkich rymowanek celują głównie panie - zauważa Marta Weryńska (Cukiernia Weryński, tradycje od 1930 roku). I to właśnie panie chcą mieć marcepanowe fallusy na cieście.
Tort? Musi być. Jest tak charakterystyczny, jak taniec striptizera - przekonują doradcy na specjalnej stronie internetowej: wieczorpanienski.pl
Podpowiadają, jak powinien wyglądać: jak penis, męskie bokserki, kajdanki, łóżko.
Na te specjalne szalone wieczory produkuje się zresztą już nie tylko ciasta. Są baloniki, pejczyki, świecące uszy kotki (dla panny młodej), rogi jelenia (dla pana młodego) oraz megamajtki (zmieścić się w nich mogą oboje).

Nie ryzykować zniszczeń

- Jest parcie na erotyczne elementy - mówi Agnieszka Sielicka z firmy Party4YOU. Od dwóch lat organizuje wieczory panieńskie i kawalerskie - nie może odwieść ludzi od erotyki.
Proponuje np. imprezę w londyńskim, piętrowym autobusie, z otwartą górną platformą. Autobus z gośćmi jeździ po mieście (Niech każdy wie, że się bawimy!). Albo gotowa jest podstawić specjalny tramwaj, limuzyny. Panie są chętne, bardzo. Panów trudniej przekonać. Najbardziej wybrednym i odważnym organizuje ekstremalne przeżycia, np. na torze rajdowym. Całą zabawę prowadzi profesjonalny team, uczą pana młodego pilotażu, czytania notatek rajdowych, na koniec, jako pilota, zabierają w drogę. Po wyścigu krzyczy: wow! Ale później chce już, tradycyjnie, z kolegami, przy piwie, i przy striptizie.
- To, co proponujemy, to energetyczny wstęp do zabawy - przyznaje Sielicka. Zabawa, dla wciąż zbyt wielu, zaczyna się dopiero, gdy jest picie i erotyczny taniec.
Wie, na co stać klientów, jak dalece chcą być bawieni w ten szczególny wieczór, więc wkrótce planuje organizację imprez w wynajętym apartamencie (elegancko, z ochroną i nie trzeba ryzykować zniszczeń we własnym domu).
Mnożą się firmy wyspecjalizowane w organizowaniu przedślubnych rozrywek i to trwających dłużej niż jeden wieczór. Pannom młodym proponują wyjazd do hotelu SPA, masaże, kuracje odchudzające i seanse z wróżką. A panom? Raczej wyprawy w góry (na wspinaczkę), albo na Mazury (przeprawy wodne, jazda poduszkowcem, na rowerze po linie kilka metrów nad ziemią!).
- Najlepiej bawią się menagerowie średniego i wysokiego szczebla. Za to kompletnie nie potrafią bawić się prawnicy - zauważa Piotr Dutkiewicz z firmy Everal. Kawalerom, którym chce się wyjechać z miasta, proponuje prawdziwie męską zabawę: lasy, wertepy, przeprawy przez strumienie, znój w błocie, w wojskowym mundurze. Kto chce ograniczyć się do rozrywek miejskich, ma szybką jazdę. - Bo teraz modne jest to, co szybkie - mówi Dutkiewicz. Wieczór kawalerski zaczyna się na torze gokartowym, tam wszystkim adrenalina rośnie. A później już tylko chodzi o to, aby emocje nie opadały: skok na bungee, kasyno, picie, panienki. Właśnie w takiej kolejności. Bo zgodnie z nowymi trendami, striptiz nie może być już główną atrakcją wieczoru. Trzeba wciąż wrażeń więcej, i więcej. Dlatego najlepiej, żeby pan młody najpierw potłukł się trochę w gokarcie albo został trafiony kulką grając z kolegami w paintball, dopiero wtedy zamówi mu się ładną panią w stroju pielęgniarki.
Inge (mogłaby przebrać się za pielęgniarkę, ale najbardziej lubi za policjantkę) wie o jednym przypadku, gdy po wieczorze, na którym zatańczyła dla pana młodego, nie doszło do ślubu.

* Imiona właścicieli bydgoskiej agencji organizującej striptiz męski i damski zostały zmienione.
* Zdjęcia z tancerzem-policjantem udostępniła Agencja Rozrywkowa Bydgoszczanin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska