I tym razem winę za poniedziałkowy wypadek ponosi kierowca, który zlekceważył znajdujący się przed przejazdem znak ostrzegawczy tzw. krzyż św. Andrzeja. Właściciel hyunadia, na częstochowskich rejestracjach, jechał w kierunku Gdańska z prędkością ponad 80 km na godzinę. Prawdopodobnie zauważył samochody, stojące w kolejce pod drugiej stronie torów, ale uznał, że zdąż przejechać. Stało się inaczej. Auto, wyładowane gromnicami, wpadł wprost pod koła lokomotywy. O cudzie może mówić kierowca, który, doznał tylko powierzchownych ran. Po części jest to zasługą motorniczego.
- Wiemy, że wielu kierowców zupełnie nie zważa uwagi na przejazd, dlatego gdy zbliżamy się do niego mocno zwalniamy - tłumaczył policjantom jeden z obsługujących lokomotywę. - Ale jak ktoś wjedzie na tory niespodziewanie, nie można nic zrobić.
_Tak było tym razem. Jak będzie następnym? Trudno powiedzieć. Jest jednak bardziej jak pewne, że prędzej czy później dojdzie do podobnego zdarzenia. Jednym z powodów jest to, że kierowcy nie zwracają uwagi na znaki. A lekceważą je dlatego, że pociąg na trasie Terespol - Świecie porusza się bardzo rzadko. Niektórzy nie widują go w ogóle. To usypia ich czujność.
Ostrożności nigdy za wiele
Na szczęście, w zdarzeniach drogowych, do jakich dochodziło w tym miejscu nie nie zginął. Czy ofiara śmiertelna wpłynęłaby na zmianę oznakowania i krzyż św. Andrzeja zastąpił by znak stopu?
- Zależeć to będzie m.in. od woli mieszkańców - mówi Piotr Hływka, rzecznik prasowy świeckiej KPP. _Przypomnę tylko, że po likwidacji budki dróżnika ustawiono tam znak stopu. Po licznych protestach kierowców, skarżących się na niepotrzebne utrudnienia w ruchu, usunięto go.
Jak podkreśla zastępca komendanta, niezależnie od oznakowania kierowcy powinni zachować szczególną ostrożność przed każdym przejazdem.
Dziś pod numerem tel. 33-24-575 w godz. 12-14 czekamy na Państwa opinie w tej sprawie.
Bo za rzadko jeździ
Tekst i fot. Andrzej Bartniak

O wielkim szczęściu może mówić kierowca hyundaia, który wczoraj wyszedł z tego wypadku praktycznie bez większych obrażeń.
Po wypadku na przejeździe kolejowym przy ul. Bydgoskiej, ponownie rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa w tym miejscu. To kolejne tego typu zdarzenie.