- Wszystkie trzy skrzynki zostały odnalezione, nie tylko dwie będące na wyposażeniu każdego Tupolewa, czyli rejestrator parametrów technicznych i rozmów w kokpicie, ale i trzecia, będąca naszym narodowym wkładem zabezpieczającym pamięć o locie, rejestrująca paramenty eksploatacyjne, to znaczy stan funkcjonowaniu poszczególnych systemów samolotu - powiedział na antenie TVP Info szef MON Bogdan Klich. - A jeśli chodzi o laptopy i telefony komórkowe najważniejszych osób w państwie. Te, które znaleźliśmy, są przewożone pod naszym nadzorem do Moskwy - zaznaczył minister.
Bogdan Klich powiedział też, że o przyczynach katastrofy "wie więcej niż może powiedzieć". - Jeśli zostanie sporządzony raport, udostępnimy go. Opinia publiczna w obliczu takiej tragedii oczekuje na najdrobniejsze detale - zaznaczył.
Odnosząc się do zarzutów, że na pokładzie leciało zbyt wiele ważnych osób, Klich powiedział, że "zawinił brak procedur". - U nas w wojsku przepisy określają, że na pokładzie jednego samolotu nie może być dowódca i jego zastępca. Ale dotyczy to tylko lotów wewnątrz wojskowych, gdy dysponentem jest wojsko. Jest też inna procedura, która uprawnia poszczególnych decydentów, które zawiadują 36 pułkiem specjalnym do określania listy pasażerów. Wojsko nie może odmówić - zaznaczył.
Minister Bogdan Klich potwierdził też, że gen. Franciszek Gągor był głównym kandydatem do objęcia funkcji szefa sztabu NATO. - To jeden z najbardziej inteligentnych i pracowitych ludzi, jakich znałem - dodał.