Spis treści
Czego pani najbardziej nie lubi w swojej pracy? - zapytałam kasjerkę w jednym z bydgoskich sklepów Aldi, gdzie często robię zakupy.
Tak opowiada kasjerka o swojej pracy - opinia: "Nie wyżywajcie się na nas"
- Tutaj to jeszcze da się przeżyć, ale jak pracowałam w Biedronce to dopiero był hardcor, nigdy więcej - wzruszyła ramionami i potrząsnęła głową. - Robota, jak to robota, bardzo dużo obowiązków, a za mało ludzi, jednak to klienci potrafią zepsuć człowiekowi dzień. Nie nasza wina, że wszystko jest takie drogie, przecież my również codziennie robimy zakupy. Nie wyżywajcie się na nas! A jak już jest przyjemnie to przyjdzie jakaś starsza pani i zrobi aferę z niczego, albo takie sytuacje: nowobogacki podjeżdża na parking SUV-em za 300 tysi, a kłóci się o 5 zł, bo mu się promka nie zgadza. Ponadto tutaj, gdzie teraz pracuję jest w miarę porządek na sali, ale w poprzednim sklepie te palety? Tylko klienci nie rozumieją, że załoga nie nadąża z wykładaniem towaru, gdy tłum napiera i pochłania wszystko. Chociaż słyszałam, że w tej Biedronce, gdzie pracowałam zatrudnili osobę niepełnosprawną do pomocy przy kasach samoobsługowych, to chociaż dziewczyny z kas nie muszą tam biegać co chwilę. To był dla mnie największy koszmar. Nie to, że musiałam wyjść z kasy i iść pomóc, ale to, jak reagowali klienci w kolejkach. Najgorszemu wrogowi nie życzę.
Słowa bydgoskiej kasjerki w pewnym sensie najnowsze badania przeprowadzone przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, na które powołuje się branżowy portal dlahandlu.pl. Aż dwie na trzy firmy przyznają, że w ostatnim roku szukały pracowników na stanowisko kasjera.
Aż 84 proc. pracodawców prowadzących działalność w tej branży przyznaje, że znalezienie teraz pracowników jest dla nich nie lada wyzwaniem.
o więcej niż w przypadku innych wakatów związanych z handlem detalicznym – logistyki i magazynów (76 proc.)
czy np. produkcji (73 proc.).
Lepsza produkcja niż kasa?
Ludzie bardziej garną się dziś do ciężkiej pracy przy linii produkcyjnej niż, by usiąść w sklepowej kasie, przekładać na czas towar i wysłuchiwać awanturujących się klientów, a w tzw. wolnej chwili (takowych ponoć brak) ze sportową prędkością rozkładać towar na półkach, bo w każdej chwili każą wrócić do kasy.
Ze wspomnianego badania wynika, że sprzedawcy nie podejmują pracy lub z niej rezygnują z różnych powodów. Do najważniejszych należą m.in. zbyt wiele obowiązków, poszukiwanie nowych możliwości rozwoju oraz poczucie niedocenienia przez pracodawcę. Jednak podobnie jak w innych branżach, główną rolę odgrywają kwestie finansowe, choć sieci handlowe oficjalnie chwalą się, że regularnie podnoszą pensje.
Dlaczego pracują w handlu? Bo... pilnie szukali pracy
Na pytanie o przyczyny podjęcia zatrudnienia w sklepie co druga osoba przyznaje, że zatrudniła się, bo... pilnie szukała pracy. Na koniec trzeba podkreślić, jaka rzesza pracuje w handlu detalicznym, bo to 1,18 mln osób, natomiast z hurtem związanych jest 751 tys. Większość pracowników handlu do kobiety.
