Najwięcej emocji wywołała dyskusja na temat zmian budżetowych. To pod tym punktem kryła się informacja o planach zmiany lokalizacji Starostwa Powiatowego w Toruniu.
W lipcu tego roku zarząd powiatu toruńskiego ogłosił przetarg na wynajem nowej siedziby starostwa, bo urząd potrzebuje nowej powierzchni.
Dziś mieszkańcy powiatu przyjmowani są w warunkach na miarę poprzedniej epoki. Pomieszczenia znajdują się nawet w piwnicach, a klienci czekają w wąskich korytarzach - tak wygląda przyjmowanie interesantów m.in. w biurowcu przy Szosie Chełmińskiej.
Przeprowadzka konieczna
- Zdecydowaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem będzie znalezienie jednego obiektu, w którym ulokujemy wszystkie powiatowe instytucje - tłumaczył na sesji Mirosław Graczyk, starosta toruński. - Potrzebujemy 1,8 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni biurowej. Tak dużych biurowców nie ma w Toruniu, dlatego daliśmy inwestorom rok czasu, aby mogli sprostać naszym wymaganiom. Istotną sprawą była też ilość miejsc parkingowych, których teraz przy Szosie Chełmińskiej jest zdecydowanie za mało. Po długich konsultacjach wybraliśmy obiekt po byłym Transbudzie przy ulicy Towarowej. To oferta firmy eM-Tech.
Sześć ofert
Oprócz tego swoją propozycję złożył Budlex, który zaproponował budynek przy ul. Wapiennnej i Sienkiewicza. Arpol przedstawił propozycję lokalizacji starostwa w dawnym obiekcie Merinoteksu. Padła też propozycja firmy Nesta Bis oraz Elany. Ceny za metr kwadratowy powierzchni biurowej wahały się od 35 do 50 zł netto, a za cały budynek koszty wynajmu wynosiły od 829 tys. zł do 1,8 mln zł rocznie.
Zbili cenę
Ostatecznie po negocjacjach z firmą eM-Tech cenę za metr kwadratowy udało się zbić z 36 do 28,8 zł. za pomieszczenia biurowe.

Biznes
- To jest niższa cena od stawek rynkowych - przekonywał starosta. - Zaważyła o tym duża powierzchnia obiektu oraz długi, 10-letni okres najmu. Jeśli podpiszemy umowę, w grudniu rozpoczniemy pierwsze przeprowadzki.
Reszta ma zostać przeniesiona w maju i grudniu przyszłego roku.
- To kuriozalna decyzja - grzmiał Eugeniusz Lewandowski, były starosta. - Będziemy pierwszym powiatem w Polsce, który ma swoje obiekty na własność i chce przenieść się do dzierżawionych pomieszczeń.
Na sali zawrzało
Inni radni opozycji żądali szczegółowej analizy finansowej, która ma pokazać bilans zysków i strat. Wątpliwości wywołało też to, kto powinien podjąć decyzję o przenosinach, czy to kompetencja zarząd powiatu, czy też rady powiatu. Na sali obrad zawrzało, dwukrotnie przy tej dyskusji ogłoszono przerwę. W końcu starosta gotów był w ciągu pół godziny przygotować nową uchwałę, dotyczącą wydatków inwestycyjnych związanych z przenosinami, tak aby wszyscy radni mogli o tym zdecydować.
- To będzie uchwała pisana na kolanie - ostrzegał Lewandowski. - Radni muszą mieć czas, aby się z nią zapoznać. Sprawa wymaga głębokiej analizy. Odłóżmy ją.
W końcu nerwową atmosferę przeciął starosta, skrócił przerwę i zaproponował przerwanie obrad oraz ich kontynuację 12 listopada.