Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boks: Damian Trzciński świetnie zaprezentował się w Sofii. Czas na Aarhus

ADAM SZCZĘŚNIAK [email protected]
na ringu w Sofii z trenerem Arturem Krakowiakiem (z lewej) i Cezarym Podrazą, polskim menadżerem federacji WKN - organizatora gal "Bigger's Better”.
na ringu w Sofii z trenerem Arturem Krakowiakiem (z lewej) i Cezarym Podrazą, polskim menadżerem federacji WKN - organizatora gal "Bigger's Better”. fot. archiwum
Zaczynał od piłki ręcznej, potem trafił do FC Krakowiak, bo... chciał się nauczyć walczyć. Dziś mówi się o nim, że ma naprawdę duże szanse zaistnieć na zawodowym ringu w wadze ciężkiej.

Eksplozja Damiana "Turbo" Trzcińskiego była nagła. Choć jego nazwisko nieobce było entuzjastom boksu, K-1 i muay thai, na dobre zaistniał w świadomości kibiców w listopadzie. Na zawodowej gali "Winner Punch" w "Łuczniczce" pokonał Tomasza Sararę, rywala doświadczonego i utytułowanego, otrzymując w nagrodę puchar prezydenta Bydgoszczy. Drwiący uśmieszek krakowianina, który błąkał mu się na twarzy od konferencji przed galą, gdy usłyszał przydomek Damiana, bydgoszczanin zgasił mu kopnięciem na głowę już w 1. rundzie, po której Sararę wyliczono.

- Wierzyłem w siebie, wierzyłem, że wygram. Mam nadzieję, że teraz posypią się oferty, bo chciałbym się rozwijać - powiedział wtedy "Pomorskiej".

W sali zapadła cisza...

Okazja trafiła się szybko, za sprawą... Sarary. - Organizacja WKN robi prestiżowe gale boksu "Bigger's Better" dla zawodników, którzy... pięściarzami nie są, wywodzą się z innych stylów walki. W lutym do Soffi miał jechać Sarara, ale przeszedł operację. Cezary Podraza, promotor WKN, zaprosił więc Damiana. I nie zawiódł się - mówi Artur Krakowiak, trener w FCK.

W Sofii Damian rzeczywiście był "Turbo". W pierwszej walce w 2. rundzie znokautował Serba Lazicia, w półfinale w 1. rundzie powalił na deski zawodnika gospodarzy Balinskiego. - W hali zapadła cisza, a Bułgar przez godzinę dochodził do siebie w szatni - opowiada Artur. Piorunujące ciosy "Turbo" można zobaczyć zresztą na klubowej stronie www.fckjuzciema.com.

Niestety, w finale po dobrej, zaciętej walce, zakończonej - zresztą niesłusznie - dogrywką, z Chorwatem Bacurinem sędziowie orzekli wygraną rywala. - Czułem, że wygrałem, ale widziałem co się dzieje. Sędzia wyliczył mnie za nic, Chorwat dwa razy spływał po linach, arbiter stopował walkę, ale go nie liczył. Szkoda - żałuje Damian.

- Myślę sobie, że był na tyle świetny, że organizatorzy chcieli go zobaczyć jeszcze raz, zdeterminowanego, aby odnieść zwycięstwo - przyznaje Krakowiak. I zobaczą. 15 kwietnia w duńskim Aarhus odbędzie się 5. gala "BB", na którą Trzciński dostał zaproszenie. Uważany jest za jednego z faworytów, obok Belga Zelenta. Galę, podobnie jak tą z Sofii, pokaże live Eurosport.

Audi ze Szwederowa

Skąd wziął się Trzciński? - Jestem chłopakiem z bydgoskiego Szwederowa. Grałem trochę w piłkę ręczną, ale to nie było to. Chciałem nauczyć się walczyć. Kuzyn Tomek powiedział mi, że jeśli już, to tylko w FCK. Tak pięć lat temu trafiłem do Artura - mówi Damian. - Był jednym z wielu w szkółce. Mało mówił, nie narzekał, ciężko pracował, przychodził pierwszy, wychodził ostatni - wspomina trener.

Damian jest mocnej budowy, ale Krakowiak kazał mu zbijać wagę. Wśród seniorów w wadze ciężkiej byłby narażony na nokauty. - Nie chciałem, żeby stała mu się krzywda, żeby się nie zniechęcił - zapewnia Artur.
Trzciński nabierał więc doświadczenia, z powodzeniem walczył w muay thai i K-1, próbował sił w boksie amatorskim, ale to go nie pociągało. - Stara, wysłużona i nie mająca sukcesów od 20 lat polska szkoła boksu, nieżyciowi działacze, a do tego brak pieniędzy, sprawiły, że poszliśmy w stronę boksu zawodowego - tłumaczy Krakowiak.

Damian rósł, przybrał na wadze, miał coraz większą siłę.- Na treningach nieraz oberwałem, po jednym z przypadkowych ciosów przez trzy dni dochodziłem do siebie - śmieje się Krakowiak. - Nazwałem go "Turbo", bo ma niesamowite przyspieszenie. Porównuję go zresztą do Audi, bo ma silne wszystkie cztery kończyny i dynamikę.

Sponsor mile widziany

Damian ma dziewczynę, studiuje w Wyższej Szkole Bankowej. Sprawia wrażenie spokojnego. - Ja się wszystkim przejmuję i cieszę bardziej niż on, ale to trochę gra pozorów. Ten złudny spokój myli rywali. Moment przyspieszenia, piorunujący cios i po zabawie. Może przesadzam, ale mam nadzieję, że wychowam "Białego Tysona", z tym, że spokojniejszego niż "Bestia" - ocenia Krakowiak.

Sam Damian tak mówi o swej przyszłości. - Za finał w Sofii dostałem 5 tysięcy euro, ale prawie połowę wzięli pośrednicy. Miałem iść do pracy, lecz ten zastrzyk na jakiś czas wystarczy. Muszę się jednak utrzymać, odżywki kosztują krocie, jeżdżę na gale, trenuję, chcę się pokazać za granicą. Ciężko to pogodzić. Dlatego jestem wdzięczny Urzędowi Miasta i firmie Remondis za wsparcie wyjazdu do Bułgarii (wyszedł na ring z flagą Bydgoszczy - red.). Nie ukrywam jednak, że stały sponsor i wsparcie wyjazdu do Danii bardzo by mi się przydało.

- Do tej pory braliśmy walki na telefon, nawet za parę stów, teraz musimy się zacząć szanować, szanować zdrowie Damiana - mówi Krakowiak. - Ja wciąż nie mogę go wspierać, bo nie mam aż tyle pieniędzy, a przez zamieszanie z wyjazdem zapomniałem nawet złożyć wniosek o dotację z miasta. Wierzę jednak, że nazwisko Trzciński zacznie wzbudzać coraz większy szacunek i posypią się oferty.

Zobacz jak walczy "Turbo" w materiale wideo z gali "Winner Punch" autorstwa Jakuba Stykowskiego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska