Dziś 11 września i 15. rocznica zbrodniczego zamachu terrorystów na niebosiężne wieże World Trade Center - najwyższe budowle Nowego Jorku. Zderzenie samolotu z drapaczem chmur zawsze odtąd kojarzy się nam z tą tragedią, w której zginęło kilka tysięcy niewinnych ludzi.
Niewiele chyba jednak jest osób, które wiedzą i pamiętają, że wiele lat temu, w 1945 roku, również w Nowym Jorku, duży bombowiec uderzył w wysoką ścianę najwyższego wówczas budynku na świecie, słynnego Empire State Building. Oczywiście tło, okoliczności, przyczyny i skutki są nieporównywalne z wielką zbrodnią i tragedią sprzed 15. laty. Podobieństwo jest tylko w samym zderzeniu.
Opisał je wtedy krótko, za informacją londyńskiej rozgłośni BBC, ukazujący się po wojnie w Inowrocławiu, dziennik PPS „Robotnik Kujawski”.
Wydarzenie miało miejsce 28 lipca. " Ciężki dwusilnikowy bombowiec amerykański wpadł we mgle na najwyższy budynek świata Empire State Building, liczący 102 pietra i 375 m wysokości. Bombowiec runął na drapacz chmur na wysokości 79 piętra w wysokości 250 m. Uderzenie było tak ogromne, że samolot zdruzgotał gmach na wylot i 11 pięter stanęło w płomieniach, a pięć pięter spłonęło. Wskutek wypadku straciło życie 13 osób, a 14 zostało rannych." - pisała gazeta.