https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje pociągów, szynobusów, pługów. Kolej nie zdała egzaminu z zimy!

Agata Kozicka [email protected] tel. 52 326 31 83
Fot. sxc
- Godzinę opóźniony był dzisiaj pociąg Arrivy z Torunia do Bydgoszczy - żaliła się w środę pani Katarzyna z Torunia, pracująca w Bydgoszczy. - Nie może być tak, że trochę popada, a kolej sobie nie radzi.

- Regularnie jeżdżę z Bydgoszczy do Pucka. W grudniu na korytarzu było pełno śniegu, a przy drzwiach wręcz zaspy. W każdej chwili można było sobie wybić zęby lub połamać nogi. A w przedziałach temperatura oscylująca w granicach 7 stopni! - opowiada oburzona bydgoszczanka Grażyna Lewandowska.

Dostali w kość

Trudno się dziwić pasażerom, że przeklinają koleje. Z jednej strony przejazdy pociągami są coraz droższe, z drugiej - koleje nawalają, a jakość usług pozostawia wiele do życzenia. - Zima dała nam w kość - przyznaje Mieczysław Cichosz, dyrektor Arriva PCC w regionie kujawsko-pomorskim. - Bywa, że tory są zasypane śniegiem i, zanim pociąg przejedzie, trzeba wysłać pług, a tych brakuje. Ale nie ukrywam, że część naszych opóźnień wynika z awarii taboru.

Tak było w przypadku pociągu, o którym opowiadała pani Katarzyna z Torunia. - Bryła lodu uderzyła w system sterowania - tłumaczy Cichosz. - Czasami trafiają w układ pneumatyczny, przerywają przewody, uszkadzają zawory. Mamy 5-7 awarii na dobę. Taki szynobus natychmiast trafia do serwisu w Nowej Wsi Wielkiej, ale zdarza się, że naprawa jest skomplikowana. A nie mamy aż tyle taboru, żeby każdy uszkodzony pociąg podmienić. Czasami udaje nam się zorganizować komunikację zastępczą. Najgorzej, jeśli połączenie musimy odwołać.

Kolej nie zdaje egzaminu

Michał jechał w mijającym tygodniu do Gdańska na egzamin. - Miałem mieć kilka godzin zapasu, a ledwo zdążyłem. Na szczęście, bo profesor nie jest skłonny tolerować wymówki typu "pociąg się spóźnił". Gdybym oblał, to chyba bym się domagał od kolei odszkodowania - opowiadał student Uniwersytetu Gdańskiego. - Powiem tak, kolej nie zdała egzaminu z radzenia sobie z zimą.

Pasażerowie jednak na odszkodowania nie mają co liczyć. W większości przypadków najwyżej na gorącą herbatę. - Kiedyś pociąg utknął na pięć godzin na trasie Boguszewo-Mełno. Dowieźliśmy pasażerom gorącą herbatę - przypomina dyrektor Cichosz.

Herbatę rozdawano także w największe mrozy pasażerom opóźnionych pociągów na dużych dworcach. M.in. w Bydgoszczy. - W sumie, w skali kraju, z gorącego napoju lub posiłku na dworcach skorzystało 500 pasażerów - podlicza Michał Wrzosek, rzecznik PKP.

Ekspres talon

- Mieliśmy przypadki, że pociąg na kilka lub nawet kilkanaście godzin utknął w polu. Jeśli w składzie był wagon Wars, to tam wydawane były pasażerom gorące napoje. Jeśli nie było, to w kilku przypadkach dowoziliśmy termosy z gorącą herbatą - mówi Paweł Ney, rzecznik prasowy Intercity.

Kto utknął w pociągu klasy Ekspres Intercity, to może liczyć na pewną rekompensatę. - Na talon zniżkowy na kolejną podróż - wyjaśnia Beata Czemerajda z biura prasowego spółki. - Przy spóźnieniu ponad godzinę należy się 25-procentowy rabat na następny bilet, a przy opóźnieniu ponaddwugodzinnym - 50-procentowy.

I pewno trochę tych talonów będą musieli wydać. - Pociągi są zalodzone, a do podwozia przylepiają się tony śniegu. Trzeba go roztapiać, często skuwać ręcznie. Bywa, że trwa to kilkanaście godzin - opowiada Ney.

Pociągi Przewozów Regionalnych radzą sobie nie lepiej. - Część opóźnień wynika z problemów z infrastrukturą kolejową. Zamarznięte rozjazdy, a na początku zimy - pękające szyny - wymienia Marek Ostrowski, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału spółki.

Ale przyznaje. - Wina za część opóźnień leży po naszej stronie. Zdarzają się awarie taboru. Silniki trakcyjne, przetwornice, wszystkie urządzenia wirujące mogą sobie nie poradzić w takiej pogodzie. Śnieg wpada do środka, powoduje zwarcia. Przy dużych mrozach wysiadają układy pneumatyczne, zamarzają drzwi i albo nie można ich otworzyć, albo znowu zamknąć - dodaje.

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kolejman
autorka artykułu chyba czuje się bardzo pewnie w tym co wypisuje, bo nawet nie raczy poprawić wskazanych błędów
u
uniden
W dniu 21.02.2010 o 21:13, Gość napisał:

Skoro szynobusy się sypią Arriva powinna wynająć np. SU45 i 2 piętrusy. Ludzi nie obchodzi, że przetarg za krótki, nie opłaca się kupować taboru. Po prostu rezygnują z dojazdu pociągiem i większość z nich już nigdy do kolei nie wróci - taka jest prawda. Najlepszym przykładem spadku linii pasażerów jest pociąg o 16:05 z Bydgoszczy do Chojnic - dawnej 4xBhp, dzisiaj SA106+SA123.



Haha, wynająć SU45 i piętrusy... Jeśli znajdziesz jakiegoś przewoźnika, który wynajmie 45-tki Arrivie to stawiam flaszkę. Przewoźnicy kolejowi sami mają za mało sprawnych lokomotyw z grzaniem i ani myślą jeszcze współpracować z Arrivą. Co do wagonów - przypomnę, że w 2008 roku Arriva chciała od Przewozów Regionalnych wynająć kilka wagonów. Jak się to skończyło każdy chyba pamięta... Jedynie w minionym sezonie jakby Przewozy Regionalne złagodniały i wypożyczyły piętrusa. Niestety na wygórowanych warunkach.
g
gosc
W dniu 21.02.2010 o 21:13, Gość napisał:

Skoro szynobusy się sypią Arriva powinna wynająć np. SU45 i 2 piętrusy. Ludzi nie obchodzi, że przetarg za krótki, nie opłaca się kupować taboru. Po prostu rezygnują z dojazdu pociągiem i większość z nich już nigdy do kolei nie wróci - taka jest prawda. Najlepszym przykładem spadku linii pasażerów jest pociąg o 16:05 z Bydgoszczy do Chojnic - dawnej 4xBhp, dzisiaj SA106+SA123.


mają Państwo uwagi, spostrzeżenia lub własne pomysły dotyczące funkcjonowania połączeń TLK serdecznie prosimy o podzielenie się z nami Państwa opinią. Czekamy na każdy głos. Wspólnie z Państwem stworzymy ofertę najlepiej dostosowaną do potrzeb pasażerów. TLK będzie sprawniej funkcjonowała dzięki Państwa uwagom i propozycjom. Czekamy na e-maile do 28 lutego 2010 r. pod adresem: [email protected]
G
Gość
Skoro szynobusy się sypią Arriva powinna wynająć np. SU45 i 2 piętrusy. Ludzi nie obchodzi, że przetarg za krótki, nie opłaca się kupować taboru. Po prostu rezygnują z dojazdu pociągiem i większość z nich już nigdy do kolei nie wróci - taka jest prawda. Najlepszym przykładem spadku linii pasażerów jest pociąg o 16:05 z Bydgoszczy do Chojnic - dawnej 4xBhp, dzisiaj SA106+SA123.
k
kolejman
W dniu 21.02.2010 o 01:07, Gość napisał:

np. w środę 17 lutego Arriva odwołała 3 poranne pociągi do Bydgoszczy, następny był opóźniony



Naprawdę myślisz, że Arriva, jako firma nastawiona na zyski tak po prostu odwołała sobie pociągi, zamiast je puścić i na tym zarobić? Sporo wyjaśnił komantujący "uniden", dlaczego pociągi Arrivy czasem nie dojeżdżają.

Oczywiście pani Kozicka nie podejmie tego tematu, bo PESA jest z Bydgoszczy. Trudno też oczekiwać od tej pani rzetelności w opisywaniu przydatności pesowkich szynobusów na polskie tory. PESA ma to do siebie, że może i produkuje buble, ale gdy ktoś im to wytknie, to nie zawahają się wytoczyć proces. Pani Kozicka ze swoją "fachowością" na pewno by poszła z torbami

Bo tak dla przypomnienia: jedynie w komentowanym tutaj artykule popełniła następujące błędy:

- pan Marek Ostrowski nie jest rzecznikiem, tylko dyrektorem kujawsko - pomorskiego oddziału Przewozów Regionalnych,
- Arriva nie uruchamia pociągów na trasie Toruń - Bydgoszcz. Owszem, jest jedno połączenie przez Chełmżę i Unisław, ale tam jedzie tylko szynobus Arrivy, a pociąg figuruje jako uruchamiany przez PR i zwykły podróżny z rozkładu wyczyta tę właśnie informację. Trudno się też spodziewać, że cytowana czytelniczka korzysta z tego połączenia, gdyż z Torunia jest wyjazd ok. 9.30, tym bardziej, że przez Solec Kuj. pociągi kursują średnio co godzinę. Jeśli ktoś się spieszy do pracy to nie będzie przecież jeździł okrężną trasą.

Podejrzewam, że gdyby pani Kozickiej donieść, że np. na stacji metra Bydgoszcz - Gdańska przez pół godziny nie było prądu i nie kursowały pociągi, to oczywiście powstałby z tego wstrząsający tekst o przerażonych, błądzących po peronach pasażerach. Kto wie, czy nie byłoby dołączone zdjęcie

Pani autorko, naprawdę, czasem warto wklepać w przeglądarkę adres internetowego rozkładu jazdy (np. www.sitkol.pl) i sprawdzić co gdzie jeździ i czyjej to jest firmy. Do dziś nie wyprostowała pani kłamstwa sprzed co najmniej roku, jakoby Arriva woziła pasażerów w skandalicznych warunkach na trasie Wierzchucin - Kościerzyna, bo wówczas tę linię obsługiwał inny przewoźnik.
u
uniden
Winić należy na samym początku Urząd Marszałkowski i marszałków (zarówno poprzedniego jak i obecnego), że ich pojazdy, które użyczają do prowadzenia przewozów są - łagodnie mówiąc, "nieporozumieniem konstrukcyjnym". UM kupił w PESIE w sumie 18 pojazdów, z czego 14 użytkuje Arriva. Jest to ponad 50% wszystkiego taboru w tej firmie. Pojazdy, o których mówię to oczywiście SA106 oraz najnowsze "cuda" techniki SA123. Gdy temperatura spada poniżej zera, albo zaczyna się robić gorąco latem i jest ponad 20 stopni na plusie to w tych pojazdach ujawnia się masa awarii, z którymi nie wszyscy sobie radzą, bo nawet sam producent nie wie o co chodzi. - "Przecież te pojazdy są nie zawodne..." One zostały zrobione na jakąś specjalną strefę klimatyczną, ale na pewno nie na polskie warunki atmosferyczne. Skoro większość tych pojazdów defektuje, to jak można prowadzić regularny ruch pasażerski? Samym taborem, który jest własnością Arrivy tego "nie da się" zrobić. A niestety warunki umowy przetargowej wymagają eksploatację tych złomów z PESY. No dobra, można by powiedzieć, że Arriva mogła by sprowadzić więcej taboru i mieć go jako rezerwę dla pojazdów z PESY. I tu kolejny błąd UM - umowa na okres 3 lat. Jest to zdecydowanie za mało, aby inwestować w dużą ilość taboru. Krótki okres trwania przewozów i niepewność co będzie dalej. Nikt o zdrowych zmysłach, który planuje zarobić na przewozach w normalny sposób, a nie dla przykładu jak Przewozy Regionalne, które ciągle żądają dopłat i wycinają połączenia, nie zainwestuje pieniędzy w sprzęt, jeśli po kilkunastu miesiącach zostanie z nim na lodzie...
G
Gość
Jeżdżę Arrivą z Błądzimia do Bydgoszczy i mam już dość. Dzień w dzień pociągi są opóźnione, składy za małe. Parokrotnie musiałem jechać samochodem bo pociąg był odwołany (np. w środę 17 lutego Arriva odwołała 3 poranne pociągi do Bydgoszczy, następny był opóźniony). I nie ma tłumaczenia, że to z powodu opadów śniegu, bo od przeszło tygodnia śnieg nie pada, tylko się topi. Ciekawe, jakie konsekwencje wyciągnie Urząd Marszałkowski? Osobiście uważam, że kontrakt z Arrivą był wielkim błędem. Zimą same opóźnienia, a latem za krótkie składy - tak przedstawia się sytuacja od dwóch lat. Nic dziwnego, że ludzie z mojej miejscowości nie jeżdżą do Bydgoszczy pociągami, tylko samochodami - obecnie jazda "pociągiem" należy do ekstremalnych wyzwań. Wolę zapłacić 3 razy więcej na paliwo, ale wiem że dojadę na czas i będę miał jak wrócić do domu, bo obecnie kolej mi tego nie gwarantuje.
c
cba
Pojazd Arrivy owszem pokonuje trasę Toruń - Bydgoszcz p. Chełmżę, ale trzeba zaznaczyć, że jest to bardzo ciekawy pociąg. Na trasie Toruń - Chełmża pociąg jedzie jako Arriva PCC, a na trasie Chełmża - Bydgoszcz jako Przewozy Regionalne. Jest to element współpracy między przewoźnikami. Opóźnienie opisanego pociągu wynikło z winy PLK, która puściła pług w czasie, gdy powinny jeździć pociągi osobowe. Akurat tego dnia (końcówka stycznia) wcześniejsze pociągi jeździły bez przeszkód, ale ktoś wpadł na pomysł odśnieżenia i przyblokowania na 60 minut pociągów... Oczywiście Pomorska, wolała przypisać winę Arrivie...
k
kolejman
pani Kozicka jak zwykle w dobrej kolejowej formie nie wiem czy DYREKTOR Ostrowski jest szczęsliwy że go pani zdegradowała do funkcji rzecznika. Może znowu konsultowała się pani z pewną niegramotną kasjerka na Bydgoszczy Gl. Ale to w końcu sprawdzone juz źródło oczywiście ARRIVA nie obsługuje trasy Toruń - Bydgoszcz, ale przecież Pani nie weryfikuje informacji swoich rozmówców tylko publikuje bzdury
h
henry
Wielowagonowe? Hahaha, pewnie ze 30 ich było?
G
Gość
to co robi PKP i Arriva to już nawet nie jest ponury żart. W godzinach szczytu w piątek kiedy studenci zaczynają ferie z torunia do grudziądza puszczony został... JEDEN krótki szynobus. Nie było gdzie stać, prawie nie było czym oddychać. Oczywiście w drugą stronę prawie puste jechały długie wielowagonowe składy.

Karać finansowo za takie partactwo bo się jeździć odechciewa...
p
pasażer
Do Zamoscia, Biłgoraja Hrebennego czy Zwierzyńca nie spóżni się od czasu kiedy całkiem zamknięto ruch kolejowy po 130 latach funkcjonowania.I nie ma problemu.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska