Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Branża transportowa barometrem gospodarki. Może być gorzej

tik
Bardzo często firmy transportowe balansują one na granicy opłacalności.
Bardzo często firmy transportowe balansują one na granicy opłacalności. sxc
„Zwracamy się z prośbą o pomoc!” - tak rozpoczyna się dramatyczny list do naszej redakcji. „Błagamy o ratunek dla naszych firm, pracowników i ich rodzin!”.

- Przewoźnicy, kierowcy i ich rodziny stoją na skraju bankructwa i wytrzymałości psychicznej - piszą przedstawiciele firm transportowych z województwa kujawsko-pomorskiego. - Ludzie chcą popełniać samobójstwa, zamykać przedsiębiorstwa i uciekać z kraju. Wszystkiemu winny jest system do naliczania opłat na płatnych drogach. Urządzenia działają wadliwie, większość z nich jest zepsuta, wprowadza kierowców w błąd, przez co naraża się ich na drakońskie kary.

Jak czytamy dalej w liście, są one kolosalne. Rekordzista z regionu ma zapłacić 5,4 mln zł kary, a drugi 2 mln zł.

Jak dowiedzieliśmy się w Transtice, zajmującej się prawem transportowym, takie kary są realne. Obecnie rekordzista w jednej ze spraw, którą prowadzi firma, grozi mu kara około 4,5 mln. zł.

- Podstawowym problemem jest wysokość kar - 3 tysiące złotych - mówi Tom Rollauer z firmy Transtica. - To skandal. Te same urządzenia działają w Austrii i Słowacji. Przykładowo kara w Austrii wynosi 110 euro, do maksymalnie 200. To niesprawiedliwa dysproporcja. Zarobki w porównaniu z Polską są inne. Przykładowo kierowca mija na danym odcinku osiem bramownic elektronicznego poboru opłat i tyle razy zwiększana jest kara. Ustawodawca nie widzi problemu w jej wysokości. Ministerstwo planuje zmiany, jednak nie wysokości kar - o co zabiegała nasza firma oraz Stowarzyszenie Transportu i Ochrony Przewoźników.

Skąd wzięła się taka kara? - Kiedyś płacono tyle za brak winiety - dodaje Rollauer.

Kierowcy z regionu mają i inne problemy. - Jesteśmy bardzo zależni od gospodarki niemieckiej - wyjaśnia Dionizy Woźny, prezes Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych w Bydgoszczy. - Niestety wystudza się ona teraz. Produkcja jest mniejsza i zapotrzebowanie spada. Stąd zmniejsza się zapotrzebowanie na nasze produkty i tym samym na transport. Spadł on o około 20 procent w ciągu ostatniego roku. Podobnie polscy producenci i handlowcy zmniejszają swoje zapotrzebowanie z rynków zachodnich.

- Jeśli chodzi o Wschód, sytuacja jest w miarę stabilna - dodaje Dionizy Woźny. - Jeszcze niedawno problemem były zezwolenia na wyjazd poza wspólnotę. Od listopada zeszłego roku doprowadzono do tego, że Rosjanie przyznali nam dodatkową pulę na przewozy. Na ten rok też ich wystarczy. Jednak pojawił się kolejny problem - zezwolenia białoruskie na przejazd. Staramy się to rozwiązać płatnymi zezwoleniami.

Złą sytuację w transporcie potwierdzają badania firmy Pall-Ex Polska. Ponad połowa firm z tej branży odnotowała w 2012 roku spadek liczby przewozów, a 45 proc. prognozuje, że najbliższe 12 miesięcy będzie jeszcze trudniejsze. Co czwarty przewoźnik za największą barierę uważa rosnące ceny paliw, zaś co piąty dużą konkurencję na rynku.

- Transport zawsze był uważany za barometr gospodarki - uważa Maciej Winiarski, dyrektor logistyki Pall-Ex Polska. - Jeśli nastroje w branży są złe, to znaczy, że sygnały o poprawie koniunktury gospodarczej w drugiej połowie roku mogą być przedwczesne.

Przyznaje mu rację prezes K-PSPM: - Ta branża jest „papierkiem lakmusowym”. Transportowcy wiedzą zawsze o pół roku wcześniej, co będzie się działo w gospodarce.

Ponad połowa przebadanych firm transportowych zanotowała w ubiegłym roku spadek liczby realizowanych przewozów. Mimo, że dla większości przewoźników ten spadek nie był znaczący (wyniósł 5-15 proc.), to prognozy na przyszłość są bardziej pesymistyczne. Aż 45 proc. przewoźników spodziewa się, że 2013 rok będzie jeszcze gorszy od poprzedniego. Przyczynią się ku temu, według badanych, rosnące ceny paliw, zbyt duże nasycenie rynku, duża liczba pustych przebiegów, ograniczony zasięg terytorialny, rosnące opłaty drogowe oraz nieuczciwa konkurencja.

- Wyniki raportu potwierdzają narastający kryzys w branży transportowej, zwłaszcza wśród małych i średnich firm, których jest w Polsce najwięcej - tłumaczy Maciej Winiarski. - Bardzo często balansują one na granicy opłacalności. To nie tylko efekt dużej konkurencji, wzrostu cen paliw i opłat drogowych, ale także zatorów płatniczych i nieprzystosowania wielu firm do szybko zmieniającej się rzeczywistości.

- Ten rok będzie trudniejszy dla branży - przyznaje szef Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych. - Znaczący wpływ będą miały budowa dróg i wiaduktów, a także wstrzymywanie pieniędzy na inwestycje. Znajdują przy nich pracę również firmy transportowe. Jeśli będzie ich mniej, zwiększy się liczba wolnych pojazdów, spadną stawki, a konkurencja będzie rosnąć. Zaczyna się wtedy jazda po cenach dumpingowych. Płynność finansowa firm jest bardzo zagrożona. Mam nadzieję, że inwestycje w regionie będą realizowane. Choćby prace na odcinku A1, jeśli ruszą one w kwietniu, będzie to doskonały zastrzyk dla lokalnych przewoźników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska