Jeśli ktoś myślał, że wygrana Brazylijczyków z Peru 5:0 w ostatniej kolejce fazy grupowej Copa America będzie dla nich przełomowa i w kolejnych meczach przejadą się po rywalach jak walec, to mógł przeżyć duże rozczarowanie. Tym bardziej, że Paragwaj dostał się do ćwierćfinału kuchennymi drzwiami, przez niedoskonałości systemu rozgrywek. W trzech grupowych spotkaniach dwa razy zremisował i jeden przegrał. Awansował jako lepsza z dwóch drużyn, które zajęły trzecie miejsce.
Reprezentacja Paragwaju swojej filozofii gry nie zmieniła. Po pierwsze bronić, po drugie uprzykrzać życie rywalom. I trzeba przyznać, że piłkarze Eduardo Berizzo ze swoich zadań wywiązali się całkiem nieźle. Grając pięcioma zawodnikami w obronie skutecznie zagrodzili swoją bramkę. Co prawda Brazylijczycy oddali kilka strzałów, ale nie były one problemem dla bramkarza Roberto Fernandeza.
Dopiero w drugiej połowie świetnej okazji nie wykorzystał Gabriel Jesus, a w końcówce w słupek trafił Willian. Już wtedy Brazylijczykom było o tyle łatwiej, że w 58. minucie za faul i od razu z czerwoną kartką wyleciał z boiska Fabian Balbuena. To cena, jaką Paragwajczycy zapłacili za przeszkadzanie rywalom w rozwinięciu skrzydeł. Już pierwszą połowę trzech innych obrońców kończyło z żółtymi kartkami na koncie.
Dodajmy, że we wspomnianej 58. minucie zanim sędzia usunął z gry gracza West Hamu, to podyktował rzut karny. Po wideoweryfikacji zmienił jednak decyzję, dyktując rzut wolny tuż przed polem karnym. W każdym razie była to kolejna niewykorzystana okazja przez ekipę Tite.
W tej edycji Copa America w ćwierćfinałach, w przeciwieństwie do półfinału i finału, nie są rozgrywane dogrywki, a od razu rzuty karne. W przypadku potyczki w Porto Alegre kibice gospodarzy powinni dziękować za zaoszczędzone pół godziny życia.
Natomiast serię jedenastek świetnie rozpoczął Alisson, który w regulaminowym czasie gry był niemal bezrobotny. Interweniował tylko w pierwszej połowie i tylko jeden raz, do tego w niegroźnej sytuacji. Bramkarz Liverpoolu karnego Gustavo Gomeza obronił jak największy fachowiec, doskonale odczytując zamiar rywala. W kolejnych próbach strzelcy się nie mylili. Dopiero w czwartej serii najpierw przestrzelił Firmino, a później - zamiast doprowadzić do wyrównania - Derlis Gonzalez. Rywalizację zakończył gol Jesusa.
W półfinale Brazylia zmierzy się ze zwycięzcą meczu Wenezuela - Argentyna (godz. 21, transmisja Polsat Sport Extra).
Brazylia - Paragwaj 0:0, rzuty karne: 4:3
