Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brodnica. Dłuższy pobyt w toalecie. Seks w małym mieście

Tekst i fot. Marek Ewertowski
Marek Ewertowski
Przy ul. Zamkowej w Brodnicy od jakiegoś czasu stoi niewielki okrągły budyneczek. O tym, co w nim się znajduje, można wyczytać z tabliczki. To szalet miejski. Wrzucasz monetę i możesz załatwić potrzebę fizjologiczną. Nie wszystkim jednak udało się, bez pomocy innych, opuścić miejski szalet.

E-wydanie Gazety Pomorskiej

E-wydanie Gazety Pomorskiej

Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej KLIKNIJ TUTAJ

Wczoraj późnym popołudniem niemiła przygoda spotkała pewnego mieszkańca miasta, którego nagła potrzeba, zmusiła do odwiedzenia tego przybytku. Po wrzuceniu monety bez problemu drzwi miejskiej ubikacji stanęły otworem. Kłopoty zaczęły się, gdy mężczyzna chciał wyjść. Po interwencji strażaków szaletowa pułapka stanęła otworem.

- Do szaletu można wejść po wrzuceniu monety. Zamek jest tak skonstruowany, że w czasie pobytu jakiejś osoby w środku, nie można otworzyć drzwi - relacjonuje Marian Chwiałkowski, szef wydziału kryzysowego magistratu. - Niestety, wchodzący do szaletu koniecznie chcą się zamknąć od środka i manipulują przy zamku. Kończy się to zwykle blokadą drzwi i konieczna jest interwencja dobrego ślusarza.

Jak udało nam się dowiedzieć, pewna spragniona miłości para, postanowiła wykorzystać pomieszczenie do uprawiania seksu. Miejsce nie przeszkadzało. Wejście nie stanowiło problemu, ale para chciała się zabezpieczyć przed wtargnięciem przypadkowych przechodniów i spowodowała zablokowanie zamka. Płacz kobiety i manipulowanie przy zamku nic nie pomogło. Drzwi nie chciały się otworzyć. Wyjść zakochani już nie mogli. O pomoc poproszono policję, a ta wezwała strażaków. Już ratownicy zamierzali rozwalić drzwi, ale na szczęście powiadomiono przedstawiciela magistratu. Wezwany ślusarz, specjalista od otwierania zamków, uwolnił parę.

- Klucz do szaletu miejskiego do dziewiątej wieczorem jest w posiadaniu sprzątaczek w magistracie. W każdej chwili można za jego pomocą otworzyć drzwi - informuje Marian Chwiałkowski. - Jeżeli ktoś nie majstruje przy zamku, to nie ma niebezpieczeństwa zatrzaśnięcia się w szalecie.

Swoją drogą przydałaby się stosowana informacja w środku o sposobie postępowania w tym przybytku. Może byłoby mniej przypadków wzywania pomocy do uwolnienia zatrzaśniętych klientów. Pół biedy, gdy ktoś ma przy sobie telefon komórkowy. Pozbawionym tego gadżetu pozostaje walenie pięściami w ściany i wycie, co i tak może odstarszyć przechodniów. Z kolei dla turystów może to być atrakcją, wszak zawodzenia z wieży zamkowej białej damy, można oczekiwać tylko raz w roku, a pod wieżą - z szaletu - na pewno częściej.

Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska