https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Brud, brak higieny i przeterminowane produkty - sanepid kontrolował bary i restauracje w Toruniu

(awe)
Toruńscy inspektorzy przeprowadzili ponad 600 kontroli barów, restauracji i kawiarni. Wystawili 75 mandatów
Toruńscy inspektorzy przeprowadzili ponad 600 kontroli barów, restauracji i kawiarni. Wystawili 75 mandatów www.sxc.hu
Toruńscy inspektorzy przeprowadzili ponad 600 kontroli barów, restauracji i kawiarni. Wystawili 75 mandatów. Za co? Za brud, brak higieny i podawanie gościom przeterminowanych produktów.

Te dane znajdziemy w upublicznionym właśnie raporcie toruńskiego sanepidu za 2013 rok. Inne grzeszki naszej małej gastronomii i toruńskich sklepów to m.in. przechowywanie żywności w złych warunkach albo brak odpowiednich dokumentów.

Opiłki w kaszy i szkło w wódce

75 mandatów, które nałożyli inspektorzy, to i tak mniej, niż bywało w poprzednich latach. Dla porównania: w 2011 było ich aż 94.

- Mandaty nakładamy w przypadku poważnych uchybień - podkreśla Joanna Biowska, rzecznik prasowa sanepidu. - Ale gdy widzimy rażące nieprawidłowości, całkowity brak higieny, biegające po pomieszczeniu szkodniki, to nakazujemy unieruchomić lokal. W 2013 wydaliśmy taką decyzję trzy razy, wszystkie lokale zostały ponownie otwarte po tym, jak ich właściciele doprowadzili je do porządku.

Czasem na jedzenie skarżą się sanepidowi sami torunianie. - W 2013 roku wpłynęły 23 interwencje na złą jakość potraw oraz brak higieny produkcji i wydawania dań - podaje w raporcie Hanna Wolska, inspektor sanitarny z Torunia. - Dziewięć interwencji potwierdziło się.

Przeczytaj również: Część toruńskich restauratorów zamiast paragonów wydawała klientom tzw. gastrorachunki

W przypadku wątpliwości inspektorzy pobierają próbki - nie tylko jedzenia, ale także przedmiotów codziennego użytku, np. talerzy, które mogą zawierać szkodliwe pierwiastki. W zeszłym roku takich próbek było ponad 400. Niektóre z nich były pobierane planowo, ale co duża część z nich związana była z zatruciami pokarmowymi czy zgłoszeniami mieszkańców.

Co budziło wątpliwości torunian? Na przykład suszone borowiki (okazało się, że miały za dużo rtęci), popcorn (za dużo toksyn), woda niegazowana (zawierała bakterie coli), lody śmietankowe i wędzony ser (oba z salmonellą), gruszki w syropie (zawierały za dużo cyny), kasza gryczana wymieszana z opiłkami czy wódka, w której dało się znaleźć kawałki szkła. Wszystkie te produkty, które były jeszcze w sklepach, zostały wycofane ze sprzedaży.

Szefie, trochę ciszej, prosimy!

Inspektorzy zwrócili też uwagę na warunki pracy panujące w toruńskich zakładach. Okazało się, że od wielu lat nic się nie zmieniło - najbardziej dominującym czynnikiem szkodliwym jest hałas. W minionym roku ponad 1,4 tysiąca pracowników zatrudnionych w 59 zakładach na co dzień musiało mierzyć się z przekroczonymi normami decybeli. Zwykle huku nie da się wyeliminować z fabryk - ale pracodawcy muszą zapewnić pracownikom ochronę przed nim.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kryśka
W dniu 24.03.2014 o 22:34, boong napisał:

Mandat do 500 zł za syf to żenada-zamykać te chlewy na czas typu 30 dni i więcej to są kary i kontrolować częściej to jest sposób a nie tłumaczyć że właściciele lokali dają pracę...Chinka w Sandomierzu jeszcze 2 lata temu nie miała wc a działała...zapałka w jedzeniu to norma -ale smaczne.

 

Tylko kto to zrobi?

b
boong

Mandat do 500 zł za syf to żenada-zamykać te chlewy na czas typu 30 dni i więcej to są kary i kontrolować częściej to jest sposób a nie tłumaczyć że właściciele lokali dają pracę...Chinka w Sandomierzu jeszcze 2 lata temu nie miała wc a działała...zapałka w jedzeniu to norma -ale smaczne.

k
kryśka
W dniu 24.03.2014 o 11:07, m. napisał:

Rzeczywiście - powinny zostać podane nazwy lokali, w których klient narażony jest na spożycie metali ciężkich czy bakterii coli. W końcu skoro tego typu badanie zostało przeprowadzone, konsumenci mają prawo wiedzieć, czy się nie zatrują.


Słuszna uwaga. W dodatku nie dość, że jesteśmy postrzegani jako miasto o paskudnej historii, miasto z dziedzictwem krzyżackim i nie mniej pełnej hipokryzji teraźniejszości, to jeszcze możemy zatruć turystów których zapraszamy.

Ciekawe z jakich funduszy zapłacimy im odszkodowania?
k
kaszczorek edas

i do tego jeszcze zasrane ulice i osikane krzyzackie mury,obraz nedzy i biedy w miasteczku 180tys ,ale za to prostytutek nam w toruniu nie brakuje

F
Filutek

Te bary i resteuracje powinny podjąć ścisłą  współpracę  z sanepidem  w odszczurzaniu miasta.  Do jednego bydynku zamiast trutki na szczury, poustawiać miseczki np. z zupą grochową.  Do drugiego - schabowego z kapustą.  W następnym - np. jajka w mojonezie  itd. itp.   Tanim kosztem bardzo skutecznie można oszczurzyć całe miasto.  A w  nie dzielę i święta odszczurzać, oczywiście gratisowo  księżowskie, czyli Tadziowe  włości.

m
m.

Rzeczywiście - powinny zostać podane nazwy lokali, w których klient narażony jest na spożycie metali ciężkich czy bakterii coli. W końcu skoro tego typu badanie zostało przeprowadzone, konsumenci mają prawo wiedzieć, czy się nie zatrują.

f
fast food
Czyli zostaje mc chociaz jakas minimalna pewnosc ze nie wyladujemy w szpitalu. Jestem za upublicznieniem danych lokali przecież chodzi o nasze zdrowie.
t
torunianin -ze skarpy
No i jak tutaj stołować się na mieście?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska