Nie dostaną wyższych odpraw.
Mogą jednak liczyć na pracę w dwóch innych zakładach należących do koncernu.
- To nie były owocne rozmowy. Zarząd KSC poszedł tylko na niewielkie ustępstwa. Jesteśmy rozczarowani, bo spodziewaliśmy się dyskusji, tymczasem przedstawiono nam praktycznie gotowe już porozumienie, które w najbliższych dniach mamy podpisać - twierdzą cukrownicy.
Spółka zaproponowała im pomoc w przekwalifikowaniu się i znalezieniu nowej pracy. Dodatkowo każdemu, kto zdecydowałby się rozpocząć własną działalność gospodarczą oferuje na dobry początek 4,5 tys. zł. Cukrownicy chcieli, aby te pieniądze zostały włączone do odpraw. - Nie udało się - mówią. - Kto założy w Brześciu firmę wiedząc, że nie będzie miał szans, by utrzymać się na rynku?
Dzisiaj pracownicy cukrowni poznali kolejną propozycję władz spółki. - Trochę nas zaskoczyła - przyznają. - KSC chciałaby, żeby z "Brześcia" 35 osób przeszło do "Kruszwicy", a 10 do "Dobrzelina". Niestety, miałoby to odbyć się kosztem tamtejszych cukrowników. Nie jesteśmy przekonani do tego pomysłu, nie chcemy zaostrzać konfliktu, który i tak już od pewnego czasu istnieje między pracownikami fabryk należących do KSC.
Jak informuje Łukasz Wróblewski, rzecznik spółki kolejne spotkanie zaplanowano na najbliższy piątek.