Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brześć Kujawski, Cukrownia

Barbara Szmejter
Akcje protestacyjne, podejmowane przez załogę cukrowni, nie przyniosły oczekiwanego skutku. Zakład opustoszał...
Akcje protestacyjne, podejmowane przez załogę cukrowni, nie przyniosły oczekiwanego skutku. Zakład opustoszał...
Cukrownia istniała w Brześciu Kujawskim ponad sto lat. Wiosną tego roku władze Krajowej Spółki Cukrowej podjęły decyzję o likwidacji zakładu.

Małgorzata Uniżycka

Brześć Kujawski, Cukrownia

Mieszka w bloku na osiedlu. Nie pracuje. Mama dorosłej córki.
- Mąż trzydzieści pięć lat pracował w cukrowni, teraz musiał odejść. Na szczęście znalazł nową pracę, ale poza Brześciem i za niższą stawkę. Nie bardzo wiem, jak sobie teraz poradzimy. Fakt, dostał odprawę, dzięki czemu mogliśmy wreszcie trochę odnowić mieszkanie i zrealizować największe marzenie - wyjazd do córki, od czterech lat mieszkającej w Atenach. Wcześniej nie mogliśmy sobie na to pozwolić, a wiadomo, że tęsknimy na nią bardzo. Chcieliśmy też zobaczyć, jak jej się tam żyje. Wyjazd do Grecji był wreszcie realny, nie wiemy jednak, czy jeszcze kiedyś będzie nas stać na taką wyprawę. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego tę naszą cukrownię zlikwidowano. Przecież zakład świetnie sobie sam radził. Ciężko o tym mówić! Tu, na osiedlu, w podobnej sytuacji jest wiele rodzin. Ludzie stracili pracę i zdają sobie sprawę z tego, że pieniędzy z odprawy na długo nie wystarczy, a nowych możliwości zatrudnienia jakoś nie widać.

Jadwiga Jesionowska

Brześć Kujawski, Cukrownia

W Brześciu Kujawski mieszka "od zawsze" i zawsze w pobliżu cukrowni, w której przepracowała ponad 30 lat. Zdążyła odejść na emeryturę, gdy zapadła decyzja o likwidacji zakładu. Mieszka w domu obok cukrowni.
- Mieszkałam na sąsiedniej ulicy, pracowałam w cukrowni. Mąż przyjechał tu na delegację, tak się poznaliśmy. Oboje przez niemal całe zawodowe życie byliśmy związani z tym zakładem. Dostaliśmy mieszkanie, korzystaliśmy z opieki socjalnej i imprez, organizowanych dla pracowników. Dziś w cukrowni, przy jej likwidacji, nadal pracuje nasz syn. Mąż, Paweł, bardzo przeżył informację, że cukrowni już nie będzie. Kiedy pojawiły się pierwsze dźwigi, dostał zawału i zmarł. Miał dopiero 60 lat. Ja już wcześniej, mając 55 lat, odeszłam na emeryturę, więc ta likwidacja mnie bezpośrednio nie dotyka, ale martwię się o syna i o wielu innych, bliskich mi ludzi, których znam i których życie ta decyzja całkiem zmieniła. Mnie też serce boli gdy patrzę, jak wszystko stąd wywożą.

Danuta Boniec

Brześć Kujawski, Cukrownia

włocławianka, która przeniosła się do Brześcia Kujawskiego i zamieszkała w pobliżu cukrowni.
- Osiem lat temu sprzedałam mieszkanie we Włocławku i przeprowadziłam się do Brześcia Kujawskiego. Szukałam ciszy i spokoju, które tu znalazłam. Rok temu wyszłam za mąż i razem z mężem mieszkamy obok cukrowni. Ta cisza, która jest teraz, wcale mnie jednak nie cieszy. Kiedyś jeździły tu liczne samochody, w cukrowni organizowano koncerty, wycieczki, imprezy na stadionie. Wciąż coś się działo. Teraz ucichło, a ludzie mieszkający tu, dokoła, stali się jacyś przygaszeni. Nawet ci, którzy jeszcze pracują w cukrowni wiedzą, że to nie potrwa długo, boją się o przyszłość. Nawet jeśli dostają odprawy to wiadomo, że te pieniądze szybko się skończą.

Jan Boniec

Brześć Kujawski, Cukrownia

Murarz z prywatną praktyką, mieszka w Brześciu Kujawskim niespełna dwa lata, mąż Danuty.
- Kiedyś byłem plantatorem buraka cukrowego, przywoziłem te buraki tu, do Brześcia, znam więc zakład od wielu lat. Życie tak się mi ułożyło, że teraz zamieszkałem z żoną niemal naprzeciwko cukrowni. Serce się kraje, gdy widzę, jak wszystko stąd wywożą. Trudno mi zrozumieć decyzję o likwidacji brzeskiej cukrowni, przecież ten zakład świetnie prosperował i dawał zatrudnienie wielu ludziom. Teraz, gdy jesteśmy z żoną w naszym ogródku i widzę, że znów wywożony jest z cukrowni jakiś sprzęt, uciekam do mieszkania, żeby na to nie patrzeć. Ale w Brześciu, przy cukrowni, mieszka mi się dobrze i nawet, gdy wcześniej jeździły te ciężarówki, wcale mi nie przeszkadzały. Na szczęście mam swój fach i nie jestem w takiej sytuacji, jak ludzie, zwolnieni z cukrowni.

Marzena Zalewska

Brześć Kujawski, Cukrownia

Mieszka tuż przy cukrowni, w starym domu na pierwszym piętrze. Nie pracuje. Przez całe lata zajmowała się domem, wychowywała dzieci. Teraz z niepokojem patrzy w przyszłość, ale nie porzuca marzeń o własnym domku z ogródkiem.
- Włodek, mój mąż, pracował w cukrowni przez osiemnaście lat. Jest ślusarzem i spawaczem, więc kiedy stracił pracę, zaraz znalazł sobie inną. Niestety, już poza Brześciem. Niełatwo jest patrzeć każdego dnia, jak rozbierają zakład, z którym przez tyle lat byliśmy związani. I jesteśmy związani nadal, choćby poprzez mieszkanie, wykupione na własność. Ono wiąże nas z Brześciem, bo żeby można było gdzieś się przeprowadzić, trzeba by pewnie sporo dołożyć. Jak większość ludzi chcielibyśmy mieć własny domek z ogródkiem, ale to na razie nierealne marzenie.

Małgorzata Grysak z mężem Piotrem

Brześć Kujawski, Cukrownia

On murarz, ona bezrobotna, rodzice dwojga dzieci w wieku 10 i 12 lat. Do Brześcia Kujawskiego przeprowadzili się niedawno ze wsi. Dzieciakom w nowym miejscu bardzo się podoba, rodzicom trochę mniej. Mieszkają w starym domu, stojącym tuż obok cukrowni.
- W sumie dość dobrze tu się nam mieszka. Kiedy sprowadziliśmy się do Brześcia i zamieszkaliśmy obok cukrowni, nie mieliśmy wątpliwości, że tuż obok jest duży, tętniący życiem zakład. Zwłaszcza podczas kampanii cukrowniczej był obok naszego domu duży ruch. Teraz nagle wszystko ucichło, zrobiło się znacznie spokojniej, choć nadal przyjeżdżają i odjeżdżają duże samochody. My w cukrowni nie pracowaliśmy, ale w naszym domu, po sąsiedzku, mieszkają niemal wyłącznie byli pracownicy tego zakładu. Słyszymy, że jest im ciężko, że z niepokojem patrzą w przyszłość. Ja też liczyłam, że znajdę w Brześciu pracę, ale to niełatwe, na szczęście mąż jest murarzem, pracuje prywatnie i zarabia na rodzinę.

Rozmowa z Jolantą Jaranowską

Brześć Kujawski, Cukrownia

kierownikiem Brzeskiego Ośrodka Pomocy Społecznej

- Czy w ośrodku odczuwana jest już zmiana sytuacji w Brześciu, związana z likwidacją miejscowej cukrowni?

- Jeszcze nie. Wielu stałych pracowników, zwolnionych z pracy, otrzymało odprawy. To podniosło ich średni dochód, przez co nie kwalifikują się do uzyskania świadczeń z pomocy społecznej. Można się jednak spodziewać, że za jakiś czas zjawią się u nas.

- Ale cukrownia, poza osobami na pełnych etatach, zatrudniała także wielu pracowników sezonowych. Co z nimi?

- Ich sytuacja jest z pewnością znacznie trudniejsza. Nie należały do rzadkości przypadki, że w cukrowni pracowały całe rodziny, jedni na etatach, inni sezonowo. W czasie kampanii cukrowniczych ilość bezrobotnych zwykle się u nas zmniejszała. Teraz podejmujemy starania o zapewnienie tym osobom pracy w ramach robót użyteczności publicznej.

- Ile rodzin znajduje się obecnie pod waszą opieką?

- Z różnych form pomocy korzysta obecnie około ośmiuset rodzin.

Rozmowa z Wojciechem Zawidzkim burmistrzem Brześcia Kujawskiego

Brześć Kujawski, Cukrownia

- Wiem, że władze Brześcia Kujawskiego podejmowały wiele działań, ale nie udało się uratować cukrowni...

- Naprawdę próbowaliśmy ratować ten zakład, ale decyzje podejmowano poza nami. Klamka zapadła. Teraz moją rolą jest niedopuszczenie do ruiny, tylko do możliwie najlepszego wykorzystania tego, co po cukrowni zostało.

- W jaki sposób ma to być wykorzystane?

- Jedni chcą, aby wszystko jak najszybciej rozebrać, my wstępujemy z pismami o pozostawienie tego, co do likwidacji niezbędne nie jest.

- Na przykład?

- Na przykład utwardzone place pocukrownicze. Ich rozbiórka niczego nie da, my możemy je wykorzystać. Są tam media, jest odpowiednia powierzchnia, to idealny teren pod strefę ekonomiczną zważywszy, że chodzi o dziesięć hektarów utwardzonych placów w odległości niespełna czterech kilometrów od przyszłego węzła autostrady.

- Podjęliście już jakieś działania w tej sprawie?

- Czekamy na ostateczne decyzje spółki cukrowniczej, przygotowując równocześnie pisma do marszałka województwa o wydanie zgody na brzeską strefę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska