Żebyś później nie miał pretensji. W każdym razie nie wyobrażaj sobie, że znalazłeś spokojną posadkę – twoim obowiązkiem jest stale się doskonalić – kursiki, szkolonka, podyplomówki. I to nie żadne fibźdźiu mibździu - żeglować masz w kierunku wyznaczonym przez szkołę, a nie realizować własne pasje. A kto obiecywał, że nie będzie jak w korpo?
To, czy masz kwalifikacje do tego zawodu ocenia minister, czy ci się to podoba, czy nie. W każdym razie, jeśli już wlazłeś w tę oświatę, zapamiętaj, że kształtowanie postaw moralnych i obywatelskich to twój zasmarkany obowiązek. I to z szacunkiem dla ucznia! Chyba że poglądy albo uczucia religijne każą ci zrobić coś, co innego – wtedy rób, żeby było dobrze.
Zadania, które ci powierzył suweren, masz realizować rzetelnie. I pamiętaj – to twój biznes, żeby dzieci były bezpieczne, jeśli nie chcesz zapoznać się z ławą oskarżonych, oczywiście.
Każde (!) dziecko masz wspierać w jego indywidualnym rozwoju, a nie tylko grupę pupili. Aaaa, no i oczywiście kształcenie ma się odbywać w umiłowaniu Ojczyzny. Wszystko jasne? A żeby było wiadomo, czy wszystko z tobą OK, powinni cię oceniać w czterostopniowej skali, jak w starej, dobrej szkole. I niech ci na wszelki wypadek opinie wystawi również rada rodziców.
Tyle wynotowałem z karty nauczyciela, którą sobie, kochani nauczyciele, wywalczyliście dokładnie 40 lat temu. Z okazji tej rocznicy, życzę wam, żebyście ten hymn skostnienia i biurokracji spalili w kominkach. I wymyślili nową kartę, którą da się się spisać na jednej kartce A4. I dzięki której Pani Ewa ze szkoły nr 24 w Toruniu, najwspanialszy nauczyciel jakiego poznałem w życiu, będzie zarabiała 10 tys. złotych. A jędze, marudy, zblazowane typki, ci którzy nawet własnych dzieci nie są w stanie porządnie wychować - wynocha ze szkoły! Wasze miejsce jest w redakcjach.
