Burmistrz Arseniusz Finster nie komentuje wyroku, ale i tak jest załamany. Dlaczego?

- Szanują wyrok Sądu Okręgowego - podkreśla burmistrz. - Ale to nie znaczy, że nie czuję się pomówiony. Nieprawdą jest też, co twierdzi Sawicki, że zawsze jest tak, że sąd w Chojnicach ma inny ogląd sprawy niż ten w Słupsku. Mnie zdarzało się w Chojnicach przegrywać.

Dodaje, że nie było jego intencją nikogo „kryminalizować”, ale nie miał innego wyjścia, jak złożyć pozew z art. 212, bo jego adwersarz wypowiadał się niemerytorycznie. - Zarzucał mi na przykład, iż udzielam pomocy publicznej, a chodziło o refundację szkolenia uczniów - mówi. - A ja mogę powiedzieć, że osoby fizyczne, które wsparły mój komitet wyborczy, nigdy nie otrzymały ode mnie decyzji umorzenia lub odroczenia podatków. Te formy pomocy się Sawickiemu pokręciły.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Finstera najbardziej boli zarzut, że jego działania mają - według Sawickiego - korupcjogenny charakter. - Nie mam zamiaru nikomu zamykać ust, ale jeśli pan Sawicki nadal to podtrzymuje, to bierze odpowiedzialność za swoje słowa - podkreśla. - Była okazja w sądzie udowodnić mi, że dopuściłem się korupcji. Do tego nie doszło.

Burmistrz Chojnic zdaje sobie sprawę, że zaważyła tu interpretacja słowa „korupcjogenny”. - Dla mnie dyskomfortem jest to, że mi się to zarzuca - ubolewa. - Ja panu Sawickiemu życzę jak najlepiej. Niech pisze nadal. Ale dobrze by było, gdyby zanim coś napisze, sięgnął po wiedzę...