Dziś (18 lipca) Sąd Okręgowy w Słupsku unieważnił wyrok chojnickiego sędziego Dawida Nosewicza, który w związku z aktem oskarżenia złożonym przez Arseniusza Finstera, burmistrza Chojnic, uznał Radosława Sawickiego, lidera organizacji pozarządowej "Wspólna Ziemia" winnym pomówienia. W odpowiedzi na złożoną przez Sawickiego apelację skład sędziowski orzekł dziś, że do pomówienia nie doszło. W uzasadnieniu ustnym przewodniczący składu sędziowskiego uznał treść spornego wpisu na blogu za niedającą podstaw do uznania Sawickiego winnym pomówienia. Wyraził ponadto pełne poparcie dla działań watchdogowych, uznając je za warunek transparentności w życiu publicznym. Zgodził się z linią obrony Sawickiego, uznając, że nazywanie działań burmistrza korupcjogennymi nie jest tożsame z oskarżaniem go o korupcję. Uznał także, że wspieranie przez przedsiębiorców komitetu wyborczego rodzić może uzasadnione obawy o uczciwość i bezinteresowność ich intencji i dlatego tym bardziej dociekanie - w drodze zapytań o informację publiczną - tego jak dokonują się przepływy finansowe, jest uzasadnione i pożądane z punktu widzenia lokalnej społeczności.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
- Arseniusz Finster podjął próbę kryminalizowania swoich krytyków i oponentów, w tym mnie. Wytoczył poważne działa - paragraf 212 kodeksu karnego. Ten fortel udał się w Chojnicach, gdzie sędzia Nosewicz uznał argumentację burmistrza. Jednak tradycyjnie już inny ogląd na rzeczywistość wykazali sędziowie w Sądzie Okręgowym w Słupsku! Uniewinnili mnie, co od początku jawiło się jako jedyne możliwe rozwiązanie. Praktyki burmistrza są korupcjogenne, a chojnickie przepływy finansowe podejrzane! Będę to nadal powtarzał, mając w pamięci choćby to, jak przez ponad dekadę Finster tolerował gospodarowanie przewodniczącego Rady Miejskiej, Mirosława Janowskiego, na mieniu komunalnym czy fakt, że przyjaciel Finstera, Bogdan Duraj, zagrał dyskotekę na chojnickim rynku za - bagatela! - 10 tys. zł z publicznych środków! Finster mnie nie uciszy. Może się tylko zmęczyć, próbując tego dzieła - komentuje dla nas Sawicki
Sawicki ubolewa, że tradycyjnie już po sprawiedliwość pojechać musiał do Słupska, bo sąd pierwszej instancji zdawał się być głuchy na jego argumenty i przedstawiane przez niego dowody.
INFO Z POLSKI 13.07.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju