https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz tłumaczy, dlaczego podczas koncertu było gorąco

Jadwiga Aleksandrowicz
Burmistrz Andrzej Cieśla zareagował na opinię Czytelniczki zamieszczoną w poniedziałkowej rubryce „Ludzie mówią” o warunkach na koncercie.

- Po raz pierwszy byłam w sali kolumnowej dworca na koncercie zespołu „Stare Dobre Małżeństwo”. Miasto ma przepiękną sale, ale dlaczego nie pomyślano o klimatyzacji? Tam był ukrop! Na dodatek nie otwierano z jakichś powodów okien, chociaż podobno ludzie, którzy nie mieli wejściówek mieli słuchać koncertu w parku. Współczułam muzykom, których koszule niemal w całości były pokryte potem - powiedziała nam Czytelniczka. Fakt, pocili się muzycy, na upał narzekali inni widzowie. Nie był to jedyny głos w tej sprawie.
Do sprawy odniósł się burmistrz Andrzej Cieśla. - To, prawda w sali było gorąco. Prosiłem pracowników o otwarcie okien od strony parku. Otwarto jedynie tylko jedno okno z dala od sceny. Nie znałem jednak umowy z zespołem. Okazało się, że takich warunków zażyczył sobie lider zespołu, a ich skrupulatnego wykonania pilnowali menadżerka i akustyk - powiedział nam burmistrz.

Dodał, że lider zespołu tłumaczył, że woli grać w sali, gdy jest ciepło, bo wówczas lepiej brzmią instrumenty i nie sztywnieją palce. - Od razu zapytał, czy klimatyzacja jest włączona i zaznaczył, że jeśli jest, to należy ją wyłączyć - powiedział Andrzej Cieśla. - Z tego samego powodu nie pozwolono otworzyć więcej niż jednego okna. W sali faktycznie było gorąco, sam to odczułem. Gdy ktoś otworzył drzwi od strony peronu, menadżerka natychmiast je zamykała. Koncert był w piątek po południu, gdy i na dworze, i w sali było jeszcze naprawdę gorąco - przyznał.

Nie była to jedyna niespodzianka, jaka spotkała widzów. Z reguły do sali kolumnowej, która od piątku nosi imię Edwarda Stachury „Steda” wchodzi się od strony parku. Tym razem trzeba było obejść budynek dworca do wejścia od strony peronu.

Tak czy inaczej koncert był znakomity i większość widzów zapewne wybaczyła te nietypowe warunki (opuszczali salę nieliczni) zwłaszcza, że muzycy grali niemal dwie godziny nie schodząc ze sceny i bisując kilkakrotnie na życzenie publiczności oklaskującej ich na stojąco.

Największe przeboje filmowe kompozytorów polskich i zagranicznych pod wspólnym tytułem "serenada filmowa" zabrzmiały w sali Edwarda Stachury "Steda" w budynku zabytkowego dworca w Aleksandrowie Kujawskim. Był to jeden z koncertów XI Międzynarodowego Festiwalu Dwóch Cesarzy. Muzycy: Nadia Monczak (skrzypce i altówka), Mariusz Monczak (skrzypce), Marcin Chenczke (kontrabas) i Dawid Troczewski (instrumenty klawiszowe) pod kierunkiem wspaniałego akordeonisty Jarosława Buczkowskiego uraczyli widzów wirtuozowskimi popisami solowymi i świetnymi improwizacjami. Znakomity był też repertuar. Wystarczy powiedzieć, że zabrzmiały utwory z m.in. takich filmów, jak "Zapach kobiety" , "Romeo i Julia", "Love story", "Cztedziestolatek", "Jan Serce", "Ojciec Chrzestny", Polskie drogi" i innych.Info z Polski - 17 sierpnia 2017 roku.

Festiwalowa "Serenada filmowa" w Aleksandrowie Kujawskim [zdjęcia]

Szczyt motoryzacyjnej oszczędności? Koszt przejechania stu kilometrów tym autem to zaledwie... 8 złotych/TVN TURBO

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska